Brakuje nam cwanego gościa - rozmowa z Veljko Nikitoviciem, kapitanem Górnika Łęczna

Koniec okresu przygotowawczego zbliża się wielkimi krokami. Górnik Łęczna rozegrał już wszystkie mecze sparingowe i spokojnie czeka na pierwsze starcie sezonu w z imiennikami w Polkowicach. Na łamach portalu SportoweFakty.pl 30-letni Serb ocenia swoją drużynę i nowych zawodników w zespole zielono-czarnych.

Paweł Patyra: Na zakończenie okresu przygotowawczego pokonaliście mocnego ligowego przeciwnika - Sandecję Nowy Sącz 2:0. Możecie z optymizmem czekać na start rozgrywek?

Veljko Nikitović: Graliśmy solidnie. Można powiedzieć, że wyglądamy coraz lepiej. Przede wszystkim taktycznie, czyli jak nie mieliśmy piłki to dobrze staliśmy na boisku i nie pozwoliliśmy przeciwnikowi na zbyt wiele. A jak mieliśmy piłkę to w pewnych momentach tego meczu było bardzo groźnie. Trzeba jeszcze nad tymi wszystkimi elementami popracować, mamy na to tydzień czasu. Na pewno dobrze to rokuje, ale nie będzie się liczyć, jeśli za tydzień nie będzie tak samo. Liga zweryfikuje czy okres przygotowawczy w naszym wykonaniu był dobry czy nie. W zimie tak było, że wygraliśmy dużo sparingów, a pierwszy mecz był przegrany. Po tym spotkaniu z Sandecją jesteśmy optymistami.

W końcu też defensywa funkcjonuje naprawdę bardzo dobrze...

- To wiąże się z tym, że trener chce, żebyśmy po stracie piłki stali blisko siebie. Nie chciałbym wracać do zeszłego sezonu, ale w pewnych momentach wtedy byliśmy dosyć rozrzuceni po boisku, byliśmy łatwym przeciwnikiem do skontrowania i grania prostopadłych piłek. Teraz jest jeszcze parę rzeczy, które trzeba poprawić. A jeżeli chodzi o samą grę obronną, to myślę, że powinniśmy być zadowoleni. Jeżeli zagramy w defensywie tak dobrze, jak z Sandecją to możemy namieszać w tej lidze.

Patrząc jednak przez pryzmat wszystkich meczów sparingowych - parę razy przytrafiły się wam błędy.

- Nawet patrząc na mecz, który graliśmy w Parczewie z Dolcanem Ząbki, to nie powinno nam się coś takiego zdarzać, że przy prowadzeniu 2:0 już pod koniec mogliśmy nawet przegrać. Trzeba też wziąć pod uwagę, iż dzień wcześniej mieliśmy dwa bardzo ciężkie treningi, więc nogi były ciężkie. Myślę, że ten tydzień trener wykorzysta, żeby nas odświeżyć i w Polkowicach powinno być dobrze.

A gdyby przypomnieć sobie, który to już remis 2:2 Górnika w ciągu roku...

- No, tak. To są takie remisy, które nie powinny nam się zdarzać. Jak się wygrywa 2:0 i remisuje 2:2 to ręce opadają. Będziemy się starać, żeby teraz w lidze tak nie było. Z Sandecją pokazaliśmy, że można prowadzić 2:0 i dowieźć ten wynik do końca (śmiech).

Wygraliście 2:0 i mieliście naprawdę dużo sytuacji, ale przy takiej skuteczności, to wiele meczów ligowych może kończyć się remisem 0:0.

- Brakuje nam jeszcze rasowego napastnika, czyli takiego cwanego gościa w polu karnym, który jak ma piłkę to wie, jak ma się zachować. Nildo fajną robotę robi w polu, dobrze się zastawia, utrzymuje dużo piłek. Na pewno przyjdą takie mecze, kiedy będzie jedna sytuacja, którą trzeba wykorzystać, żeby wygrać. Musimy być uważni. Fajnie, że stwarzamy sytuacje, ale trzeba je wykorzystywać. Zawsze jest lepiej wygrać 4:0 czy 5:0, niż 2:0. Ten wynik pójdzie w świat.

W pierwszym składzie Górnika regularnie pojawia się kilku nowych piłkarzy. Oni są już zgrani z zespołem?

- Trenujemy już trzy tygodnie i praktycznie wszyscy ci zawodnicy od pierwszego dnia są z nami. To bardzo fajne chłopaki. Pokazują, że potrafią grać w piłkę i oby tak dalej, a może nawet lepiej w ich wykonaniu. Jeżeli oni jeszcze trochę pociągną zespół do przodu, to będzie super.

Nowy sezon zaczyna się dla was dosyć niefortunnie - dwa pierwsze mecze rozegracie z beniaminkami...

- Ja jestem tego zdania, że trzeba po cichutku grać na maksa w każdym kolejnym meczu. Nie tak, jak rok temu - był pompowany balon, że walczymy o awans. Nie. Trzeba po prostu grać, jakby każdy następny mecz był najważniejszy, ostatni w naszym życiu i dać z siebie wszystko. A jak będzie się to wszystko rozwijało, to wyniki pokażą.

Mimo wszystko nie boicie się trochę tego meczu w Polkowicach? Nie trzeba zbyt wiele mówić, jak wygląda inauguracja u beniaminka.

- Ja bardzo się cieszę, że pierwszy mecz gramy w Polkowicach. Tam jest fajny stadion, jupitery, na pewno przyjdzie dużo ludzi. Beniaminek nie beniaminek. My jedziemy dać z siebie wszystko i wygrać mecz. Tylko to nas interesuje. Nie możemy patrzeć czy to jest beniaminek, czy spadkowicz z ekstraklasy. Musimy być pewni siebie, a jeśli będziemy pewni siebie to będziemy silni. Jeżeli będziemy silni, to będziemy w stanie robić dobre wyniki i przyciągnąć trochę kibiców na stadion.

Komentarze (0)