W Pradze poznaniacy przegrali 0:1, więc aby awansować do kolejnej rundy muszą zdobyć dwie bramki. Chyba, że po raz kolejny swoją przyszłość chcą rozstrzygnąć w rzutach karnych. - Rzuty karne to element spotkań pucharowych, choć wolelibyśmy tego uniknąć, podobnie pewnie jak Sparta. Póki co wszystko jest jednak możliwe - mówi Jacek Zieliński. Jak zatem zagra Lech? - Są różne szkoły i sposoby na odrabianie strat. Mamy już plan jak byśmy chcieli to zrealizować, ale o taktyce będziemy rozmawiać z zawodnikami na odprawie. Na pewno nie będą to spokojne ataki, bo na takie nie ma czasu. Liczy się efekt końcowy, a sposób w jaki to zrobimy jest mniej ważny - dodaje trener lechitów.
Lech musi więc zdobywać bramki, a z tym ma ostatnio spore problemy. - Wiem o tym, że w czterech oficjalnych spotkaniach zdobyliśmy tylko jedną bramkę. Zapewniam, że nie jest to dla nas powód do dumy. Ze Spartą, aby awansować musimy wykonać dwieście procent normy - kontynuuje Zieliński, który nie wyklucza wzmocnienia siły ofensywnej i wystawienia dwójki napastników. - Jest taka koncepcja i o niej rozmawiamy. Cały czas trwa burza mózgów. Nie wiadomo jednak czy zagramy tak od początku, czy taktykę zmienimy w trakcie meczu - zdradza szkoleniowiec Kolejorza.
Problem z ofensywą to nie jedyne zmartwienie poznaniaków. W końcowej fazie meczu prezentują się oni znacznie gorzej. Pojawiły się już pierwsze oskarżenia o złe przygotowanie zespołu, które Zieliński dementuje, broniąc się wynikami badań. Jego zdaniem problem leży gdzie indziej. - W prasie toczyła się dyskusja, że drużyna jest źle przygotowana. Monitorujemy zawodników na bieżąco i zespół nie jest źle przygotowany. Musimy sobie poradzić z dekoncentracją w ostatnich minutach. Cały czas staramy się znaleźć na to antidotum, bo jest to dla nas zastanawiające. Mamy nadzieję, że uda się już w środę. Jest to dla nas wskazówka, żeby mecz rozstrzygnąć prędzej - mówi Zieliński.
Na przedmeczowej konferencji prasowej trener Lecha był również pytany o kibiców. Czescy dziennikarze zastanawiali się czy pomniejszona pojemność stadionu nie jest problemem dla poznańskiej drużyny. - Myślę, że pan redaktor będzie zaskoczony co może zrobić tak mała liczba kibiców Lecha. Na pewno większy handicap byłby, gdy stadion był pełny. Jestem przekonany, że kibice, którzy zjawią się na stadionie poniosą odpowiednio drużynę Lecha - zakończył Jacek Zieliński.