Nie minęło 60 sekund i gospodarze stworzyli pierwszą sytuację. Kamil Stachyra dośrodkował z prawej strony, a Nildo główkował zbyt lekko, aby zaskoczyć Macieja Budkę.
Górnik często przebywał w okolicy pola karnego rywali, jednak miał kłopoty z precyzyjnym wykończeniem akcji. Termalica Bruk-Bet odpowiadała za sprawą Piotra Trafarskiego. 27-letni napastnik z łatwością mijał obrońców, lecz zawsze na wysokości zadania stawał Sergiusz Prusak.
W 16. minucie błąd popełnił Budka. Szarżujący Nildo daleko wypuścił sobie piłkę, ale wykazał się ogromnym cwaniactwem - umiejętnie przewrócił się w starciu z golkiperem i sędzia podyktował rzut karny. Jedenastkę bez problemu wykorzystał Dejan Miloseski.
Trener Marcin Jałocha musiał zmienić plany już w 26. minucie, kiedy kontuzję zasygnalizował Krzysztof Kiercz. Jego miejsce zajął Michał Czarny. Piłkarze z Niecieczy wiele razy przewracali się, nawet przy zupełnie niegroźnych kontaktach z przeciwnikami, co nie zjednywało im sympatii kibiców.
Łęcznianie solidnie prezentowali się w defensywie, goście starali się im nie ustępować. Dopiero ostatnie minuty pierwszej połowy dostarczyły kibicom wielu emocji. Najpierw Adrian Paluchowski posłał futbolówkę o centymetry obok słupka, a w odpowiedzi Marcin Szałęga strzelił bezpośrednio z rzutu rożnego i Górnika uratowała przytomność Daniela Bożkowa, który wybił piłkę z linii bramkowej. W 43. minucie szansę miał Stachyra i tym razem świetnie zachował się Budka.
Po przerwie na murawę nie wrócił Stachyra. Za niego pojawił się Rafał Niżnik i tym samym w środkowej linii gospodarzy występowali wyłącznie środkowi pomocnicy. Ten nowatorski manewr nie uatrakcyjnił gry łęczyńskiej jedenastki.
Trafarski wciąż nie ustawał w sprawianiu problemów przeciwnikowi. W 51. minucie Wallace Benevente sfaulował go na 20. metrze przed bramką Górnika. Z rzutu wolnego niecelnie strzelił doświadczony Artur Prokop. Chwilę później groźny strzał Szałęgi z ostrego kąta obronił Prusak.
Druga połowa w wykonaniu Górnika nie wyglądała najlepiej. Termalica Bruk-Bet zwietrzyła swoją szansę i raz za razem spychała rywala do obrony. Mogło się to zemścić w 70. minucie, kiedy w sporym zamieszaniu gospodarze oddali trzy strzały, w tym jeden w leżącego już bramkarza, jednak żaden nie znalazł drogi do siatki.
Riposta mogła, a właściwie powinna być sroga. Drużyna z Niecieczy żałowała tych zmarnowanych okazji po końcowym gwizdku arbitra. Najpierw Szałęga minimalnie chybił celu, a później Jan Cios główkował prosto w Prusaka.
Jeżeli Termalica Bruk-Bet nadal będzie prezentować się, jak w sobotę w Łęcznej, wówczas może mieć ogromne problemy z utrzymaniem. Również poziom Górnika nie predestynuje go do czołówki I ligi.
Górnik Łęczna - Termalica Bruk-Bet Nieciecza 1:0 (1:0)
1:0 - Miloseski (k.) 18'
Składy:
Górnik Łęczna: Prusak - Zasada, Bartkowiak, Wallace, Bożkow - Paluchowski, Miloseski, Zagurskas (81' Kazimierczak), Nikitović, Stachyra (46' Niżnik) - Nildo (58' Sołdecki).
Termalica Bruk-Bet Nieciecza: Budka - Kubowicz, Cios, Kiercz (26' Czarny), Jacek - Szałęga, Piątek, Prokop, Kot (46' Mąka) - Szczoczarz (68' Fedoruk), Trafarski.
Żółte kartki: Paluchowski, Wallace, Zagurskas (Górnik) oraz Budka, Fedoruk, Piątek, Trafarski (Termalica Bruk-Bet).
Sędzia: Tomasz Radkiewicz (Łódź).
Widzów: 1500 (gości: 0).
Najlepszy piłkarz Górnika: Dejan Miloseski.
Najlepszy piłkarz Termaliki Bruk-Bet: Piotr Trafarski.
Piłkarz meczu: Dejan Miloseski.