Artur Jędrzejczyk: Zamieniłbym moje gole na zwycięstwo z Arsenalem

- Nie czuję się bohaterem, bo mecz był przegrany - powiedział Artur Jędrzejczyk, który wobec kontuzji Jakuba Rzeźniczaka, Dicksona Choto i Inakiego Astiza wydaje się być pewniakiem do miejsca w pierwszym składzie Legii Warszawa na progu nowego sezonu. Jak się zdobywa bramki w meczu z tak słynnym rywalem? - Piłka spadła mi trzy razy pod nogi. Piłka jest grą szczęścia, a ja dzisiaj je miałem - przyznał Jędrzejczyk.

Wynik spotkania z Arsenalem otworzył efektownym strzałem Alejandro Ariel Cabral, ale kolejne trafienia dla Legii były autorstwa tylko i wyłącznie Jędrzejczyka.

Piłkarze Arsenalu i menedżer Arsene Wenger zapamiętają rosłego obrońcę Legii nie tylko ze względu na trzy zdobyte gole, ale też twardą i momentami grę. W drugiej połowie po ostrym wejściu Jędrzejczyka w nogi Gaela Clichy, aż pod linię boiska podszedł Arsene Wenger i gestami dał do zrozumienia, że w meczu towarzyskim nie powinno dochodzić do takich starć.

- Każda polska drużyna chciałaby zagrać mecz z taką drużyną, jak Arsenal Londyn - stwierdził Jędrzejczyk. - Zamieniłbym moje gole na to, żeby mecz był dla nas zwycięski. Szkoda straconych bramek, bo prowadziliśmy 3:0, a mecz przegraliśmy 5:6. Taka jest piłka. Pokazaliśmy charakter, że chcieliśmy wyrównać. Daliśmy z siebie wszystko. Jesteśmy drużyną. Razem wygrywamy i razem przegrywamy - dodał piłkarz Legii.

Dla polskiego zawodnika dotąd największym osiągnięciem w karierze jest gra przeciwko takiemu zespołowi jak Arsenal. Tymczasem nominalny obrońca, jakim jest Artur Jędrzejczyk, dołożył jeszcze trzy efektowne gole. - Fajnie jest strzelić trzy bramki takiej drużynie jak Arsenal. Dla mnie to pierwszy hattrick w karierze - powiedział zawodnik, którego nazwisko było w długiej połowie długo skandowane przez kibiców. - Atmosfera i doping były super. Wielkie brawa należą się dla kibiców - stwierdził.

Kiedy obrońca zdobywa trzy gole, trudno jest mieć do niego jakiekolwiek pretensje. Tymczasem kiedy Jędrzejczyk przebywał na boisku, defensywa Legii straciła aż sześć goli. Nie wiadomo jak mecz by się ułożył, gdyby Astiz i Choto zagrali od pierwszych minut. Faktem jest, że jedną z największych bolączek Legii jest w tej chwili problem z komunikacją. - Nie zgadzam się. Z meczu na mecz sobie podpowiadamy i wygląda to coraz lepiej. W meczu z Arsenalem było dodatkowo głośno na stadionie, ale chcemy sobie nawzajem pomagać - dodał na zakończenie Artur Jędrzejczyk.

Źródło artykułu: