Powstają mury twierdzy Nowy Sącz - relacja z meczu Sandecja - Flota Świnoujście

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Pierwszy mecz w tym sezonie na własnym obiekcie dla podopiecznych Dariusza Wójtowicza zakończył się szczęśliwie. Sandecja zasłużenie wygrała ze świnoujską Flotą 2:1 mimo, że miała mnóstwo doskonałych okazji by podwyższyć rezultat. Tym samym pokazała reszcie ekip, że z Nowego Sącza trudno będzie wywieźć jakiekolwiek punkty.

Przez kilka pierwszych minut trwało typowe badanie sił,jednak już w 6. minucie pod bramką gospodarzy stworzył się niesamowity kocioł i tylko poprzeczka uratowała nowosądeczan przed stratą bramki. Ta sytuacja podziałała na podopiecznych Dariusza Wójtowicza niczym zimny prysznic. Gospodarze wyraźnie zwiększyli tempo i zaciekle zaczęli atakować szyki obronne ekipy Petra Nemeca. Już w 9. minucie dało to efekt w postaci rzutu karnego dla Sandecji. Wtedy to Marek Niewiada uratował zagraniem ręką w polu karnym swoją ekipę przed stratą bramki za co otrzymał czerwoną kartkę. Pewnym egzekutorem "jedenastki" okazał się Rudolf Urban. Po straconym golu znów odważnie zaatakowali gracze znad morza. Odkrycie się mogło dać efekt w postaci utraty kolejnej bramki już w 20. minucie, jednak wtedy to minimalnie niecelnie lobował egzekutor karnego - Rudolf Urban. W 37. minucie 'Bianconeri' ponownie umieścili piłkę w siatce Floty. Wtedy to obsłużony doskonałym prostopadłym podaniem Vladimir Kukol ograł Krzysztofa Żukowskiego i bez problemu umieścił futbolówkę w bramce. Gdy wydawało się, że podopieczni Dariusza Wójtowicza zejdą do szatni z dwu bramkową przewagą sędzia podyktował kolejną jedenastkę w niedzielnym spotkaniu - tym razem dla gości. Pewnym egzekutorem okazał się Charles Uchenna Nwaogu i Flota kończyła połowę z nadzieją odrobienia strat w drugiej części spotkania.

Druga połowa po początkowym okresie dość ostrożnej gry obu ekip z minuty na minute się rozkręcała. Flota próbowała odrobić straty, a Sandecja wykorzystać fakt przesunięcia większości sił do ataku w świnoujskiej drużynie. Najwięcej emocji piłkarze zaserwowali kibicom zebranym na stadionie przy Kilińskiego 47 w końcówce spotkania. Wtedy to w tylko dla siebie wiadomo sposób spudłowali kolejno: Arkadiusz Aleksander i Maciej Kowalczyk. Po dwóch niewykorzystanych "setach" dla "Dumy Sądecczyzny" do ataku rzuciła się Flota Świnoujście. W ostatnich sekundach pod bramką Marka Kozioła panował ogromny chaos, który o mało nie przyczynił się do utraty prowadzenia w tym meczu, jednak niemalże w ostatniej chwili piłka została wybita sprzed linii bramkowej.

Komplet punktów pozostał w Nowym Sączu i pozwolił chociaż trochę zapomnieć o dotkliwej porażce w Gorzowie. Jednak mimo wygranej widać jeszcze wyraźny brak zgrania w ekipie ze stolicy Nowosądecczyzny. Mimo wszystko można sądzić, że po wyeliminowaniu kilku błędów sądecka ekipa będzie się liczyć w walce o najwyższe cele w tej lidze.

Sandecja Nowy Sącz - Flota Świnoujście 2:1 (2:1)

1:0 - Urban (k.) 10'

2:0 - Kukol 37'

2:1 - Nwaogu (k.) 45'

Składy:

Sandecja Nowy Sącz: Kozioł - Makuch, Froehlich, Fechner, Borovicanin, Niane (80' Berliński), Kukol (68' Hlousek), Urban, Cebula (60' Kowalczyk), Eismann, Aleksander.

Flota Świnoujście: Żukowski - Falisiewicz, Rygielski, Niewiada, Paczkowski (69' Niedziela), Ciarkowski (80' Magdziński), Pruchnik, Bodziony, Krajanowski, Nwaogu, Arifović (14' Udarević).

Żółte kartki: Fechner, Niane (Sandecja) oraz Żukowski, Udarević, Dylewski (Flota).

Czerwona kartka: Niewiada /9' za zagranie ręką/ (Flota).

Sędzia: Rafał Rokosz (Siemianowice Śląskie).

Widzów: 2500.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)