Mirosław Jabłoński: Duży znak zapytania

Górnik Łęczna nieco zatarł negatywne wrażenie po porażce w Polkowicach na inaugurację sezonu. W sobotę zielono-czarni rozprawili się z Termaliką Bruk-Bet Nieciecza, lecz styl gry w meczu z beniaminkiem pozostawiał wiele do życzenia.

W tym artykule dowiesz się o:

O ból głowy sztab szkoleniowy może przyprawiać nie tylko postawa piłkarzy, ale i sytuacja kadrowa, która poza defensywą jest daleka od optymalnej. Na lewej stronie starcie z Termaliką Bruk-Bet rozpoczął Dejan Miloseski, a w drugiej połowie środkowa linia była złożona wyłącznie z nominalnych środkowych pomocników! - Grał jako fałszywy lewy pomocnik. Często stosuje się taki manewr, jeżeli chce się otworzyć tę stronę dla obrońcy. Wynikało to też z naszej sytuacji kadrowej. Mamy akurat problemy personalne na bokach, a w środku jest nadmiar zawodników - nie ukrywa Mirosław Jabłoński.

Po raz drugi jako jedyny napastnik wystąpił Nildo. Brazylijczyk wypracował rzut karny, jednak poza tym nie wyróżnił się niczym pozytywnym i wciąż czeka na pierwsze ligowe trafienie. Wyraźnie widać, że nie odnajduje się on w takim systemie gry. - Jestem lekko rozczarowany dyspozycją Nildo. Jak tutaj przyszedłem to słuchałem opowieści, że to fantastyczny zawodnik. Naprawdę trudno mi odnieść się do tych bajek. Spróbujemy z nim popracować, bo coś tam w nim drzemie, ale on nie potrafi wykorzystać swoich możliwości. Jeżeli uda nam się to zmienić, może będziemy mieli z niego pożytek. Na razie to jest duży znak zapytania. Nildo miał zdecydowanie za dużo strat. To jego główny mankament, bo środkowy napastnik jego postury musi potrafić utrzymać się przy piłce i dograć ją partnerom - ocenia szkoleniowiec.

Latem Górnik lekką ręką pozbył się najlepszego strzelca - Janusza Surdykowskiego i teraz na gwałt potrzebuje jego następcy. Obecnie najpoważniejszy kandydat to Tomas Pesir. Życiowy rekord sezonu 29-letniego Czecha to dziewięć bramek w barwach Slavii Praga. Różnicę robi fakt, że były to zaledwie rezerwy i to dekadę temu... Były piłkarz Jagiellonii Białystok zagra we wtorkowym sparingu z białoruskim Dynamem Brześć. - Jeśli wszystko pójdzie dobrze, to chciałbym go zobaczyć przynajmniej w jednej połowie. Na tle tych zawodników, których sprawdzaliśmy on prezentuje się najlepiej. Warto byłoby dać mu szansę, chociaż nie powiem czy to będzie to. Widać, że chłopak ma pojęcie o grze. Kwestia teraz na ile on jest przygotowany a to zobaczymy nie w treningu tylko w jakimś meczu - uważa trener Jabłoński.

Źródło artykułu: