Karol Piątek: Nie załamujemy rąk

Wzmocniona przed obecnym sezonem Termalica Bruk-Bet Nieciecza nie może zaliczyć startu rozgrywek do udanych. Jeden punkt zdobyty w dwóch meczach nie jest wielkim osiągnięciem, ale też na razie brakuje powodów do gwałtownych ruchów.

Paweł Patyra
Paweł Patyra

Na inaugurację niecieczanie zremisowali z Wartą w Poznaniu. W następnej kolejce było już gorzej i beniaminek wrócił na tarczy z Łęcznej. - W pierwszej połowie wyglądaliśmy, jakbyśmy zebrali się pierwszy raz i stworzyli jakąś drużynę. Na tym poziomie od początku trzeba być skoncentrowanym i dokładnie grać piłką. Nie można tylko kopać piłki do przodu i się bronić - w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl ocenia Karol Piątek.

Termalica Bruk-Bet wciąż czeka na premierową bramkę na zapleczu ekstraklasy. Jak dotąd nie miała nawet zbyt wielu okazji na przełamanie. - W Łęcznej nie były to takie sytuacje, które mogły nam zapewnić bramkę czy nawet stuprocentową okazję. Na pewno nie załamujemy rąk, jest to dopiero początek. Musimy przeanalizować, jakie błędy popełniliśmy i wyeliminować je w kolejnych spotkaniach. Na pewno nie będziemy obarczać tylko napastników, ponieważ od tego jest cała drużyna. Jeśli strzelimy pierwszą bramkę to mam nadzieję, że posypią się następne, za czym pójdą punkty. Jestem o tym święcie przekonany - uważa 28-letni pomocnik.

Choć początek rozgrywek nie jest wymarzony, w klubie z Niecieczy nie ma nerwowości. Zarówno sztab szkoleniowy, jak i piłkarze wierzą, że odpowiednie zgranie zespołu zacznie przynosić efekt punktowy. - Chciałbym, żeby to było jak najszybciej - już w kolejnym meczu z Podbeskidziem. Jeżeli to nastąpi, na pewno będzie dobrze. Mamy w swoich szeregach zawodników, którzy potrafią grać w piłkę i będziemy chcieli to udowodnić - nie ukrywa Piątek.

Po dwóch latach gry w ekstraklasie w barwach Lechii Gdańsk Piątek powrócił na jej zaplecze, choć miał oferty pozostania w najwyższej klasie rozgrywkowej. Co zatem skłoniło go do wyboru Termaliki Bruk-Bet? - Z Lechii odszedłem tam, gdzie klub mnie bardzo chciał. Nie ukrywam, były nawet dwie propozycje z ekstraklasy, ale pani prezes Niecieczy przekonała mnie, że warto grać i rozwijać się w tym klubie. Czy jest to sportowy spadek? To się dopiero okaże. Mam nadzieję, że Nieciecza będzie dobrze grała, za czym pójdzie moja dobra dyspozycja i jak najwyższe miejsce w tabeli. Najpierw musimy myśleć o tym, żeby się utrzymać - wyjaśnia wychowanek Błyskawicy Luzino.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×