Górnik w przyszłym sezonie zagra w Chorzowie?

Zdjęcie okładkowe artykułu:  /
/
zdjęcie autora artykułu

-<I> Jeżeli w przyszłym roku Górnik nie będzie miał stadionu z zadaszeniem na minimum 10 tysięcy miejsc w Zabrzu nie będzie ekstraklasy </I>- powiedział w niedawnym wywiadzie dla naszego portalu prezes Górnika, Łukasz Mazur. Roztropni działacze beniaminka ekstraklasy wciąż wierzą, że nowy obiekt przy Roosevelta powstanie, ale zabezpieczają się i prowadzą negocjacje w sprawie gry Górnika na Stadionie Śląskim.

W tym artykule dowiesz się o:

Wymogi licencyjne są nieubłagalne i z roku na rok przed klubami ekstraklasy stawiają coraz to nowe wyzwania. W tym sezonie nowym wymogiem były bramofurty, które mają ułatwić identyfikację kibiców, a w przyszłym roku wymogiem ma być zadaszenie na stadionie na min. 10 tys. miejsc.

Stadion przy Roosevelta co prawda posiada zadaszoną trybunę, ale ta pokrywa tylko ok. 1200 miejsc siedzących. Co prawda według zapowiedzi władz miasta na wiosnę przyszłego roku mają ruszyć prace związane z budową nowego stadionu w Zabrzu, ale póki co są to zapowiedzi nie poparte faktami. Działacze śląskiego klubu mimo to, że wierzą w zapowiedzi lokalnych władz, ale i tak przygotowują plany awaryjne.

- Licencja, na jakiej gramy w ekstraklasie jest licencją tymczasową. W styczniu nasz stadion przejdzie kontrolę PZPN. O ile mogę zaryzykować stwierdzenie, że na wiosnę będziemy grać jeszcze w Zabrzu, a przy wielkiej przychylności piłkarskiej centrali jeszcze na jesieni przyszłego sezonu, o tyle jako szef tej firmy muszę mieć przygotowany plan awaryjny na wypadek gdyby budowa nowego stadionu nie ruszyła - wyjaśnił prezes Łukasz Mazur.

W ostatnich dniach działacze Górnika kontaktowali się z zarządem Stadionu Śląskiego na temat gry zabrzańskiej drużyny na chorzowskim gigancie w przyszłym sezonie.

- Rozmawiamy z władzami Stadionu Śląskiego na temat warunków, na których Górnik mógłby w przyszłym sezonie rozgrywać swoje mecze w Chorzowie. Nie są to jeszcze rozmowy zobowiązujące, ale chcielibyśmy mieć pewność, że mamy alternatywę na wypadek gdyby coś z budową nowego stadionu w Zabrzu nie wypaliło - dodał Mazur.

Inne okoliczne obiekty nie spełniają wymogów licencyjnych i w chwili obecnej w grę wchodzi albo gra na modernizowanym obiekcie przy Roosevelta, albo Stadionie Śląskim.

- Temat Rybnika upadł, bo tamtejszy stadion również nie spełnia wymogów licencyjnych. Zresztą większość obiektów na Śląsku nie spełnia kryteriów. W Chorzowie szczycą się, że mają zabytkową trybunę, ale tak naprawdę ten obiekt też nie jest obiektem na ekstraklasę. Równie dobrze o tym, że stadion jest zabytkiem można powiedzieć o naszym obiekcie. Nasz stadion także ma kilkadziesiąt lat i jest w takim stanie, że na dachu trybuny może przebywać tylko określona liczba kamerzystów, by ten się nie zawalił - stwierdził szef Górnika.

Górnik może otrzymać licencję niekoniecznie tylko w przypadku, w którym stadion będzie gotowy do użytku. Wystarczy, że ruszą prace modernizacyjne.

- Warunkiem otrzymania licencji nie tyle jest posiadanie spełniającego wymogi obiektu, ale także stadionu, będącego w trakcie modernizacji. Jeżeli więc na wiosnę przyszłego roku na nasz stadion wjadą buldożery to nie powinniśmy mieć problemów z otrzymaniem zgody na grę w ekstraklasie. Jeżeli jednak nic się w tej sprawie nie zmieni to możemy mieć poważne wątpliwości co do tego, czy Górnik będzie swoje mecze rozgrywał w Zabrzu - powiedział wiceprezes Maciej Sowicki, odpowiedzialny m.in. za sprawy bezpieczeństwa na stadionie.

- Byliśmy z Tomkiem Wałdochem na meczu Legii z Arsenalem Londyn i muszę powiedzieć, że było nam przykro. Nowy stadion w Warszawie robi wielkie wrażenie. Doping niesie się na nim kapitalnie przede wszystkim za sprawą świetnej akustyki. Doskonale też widać boiskowe wydarzenia z trybun. Pani prezes Sobstyl powiedziała, że zazdrości Legii takiego stadionu. Ja nigdy niczego Legii nie będę zazdrościł, ale przyznaję, że było mi przykro - przyznał Mazur.

Sternika Górnika martwi opieszałość władz śląskich miast wobec coraz lepiej rozwijającej się w Polsce infrastruktury sportowej.

- Stadiony w całej Polsce są budowane, tylko Śląsk stoi w miejscu. Jeżeli u nas budowa ruszy za trzy lata, to przy jej ukończeniu będziemy sześć lat za resztą Polski. Nie tylko pod względem organizacyjnym, ale także finansowym. Poważnie rzecz biorąc, jeśli dobrej klasy zawodnikowi ofertę złożą dwa kluby, jeden ze doskonałą infrastrukturą i świetnym regularnie wypełniającym stadionem na kilkanaście tysięcy miejsc, a drugi z grzybem pod prysznicem, stadionem ruiną i trochę wyższym kontraktem, to zawodnik wybierze tę pierwszą opcję, bo ona daje szanse rozwoju. Na tym tracą wszystkie kluby naszego regionu - dowodził prezes beniaminka ekstraklasy.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)