W sobotę Tomasz Adamek pokonał na gali Fame MMA 21 w Gliwicach Patryka 'Bandurę' Bandurskiego w walce na zasadach boksu. Dzień później 47-latek miał zaplanowany powrót do USA, gdzie mieszka na co dzień. Jak sam jednak zdradził, tuż przed startem został wyprowadzony z pokładu samolotu przez stewardessę.
- Usłyszałem, że jestem pijany i że nie mogę lecieć. A to kompletna bzdura. Po sobotniej walce w Gliwicach wypiłem trochę wina, rano jedno piwko i to wszystko - mówił Adamek w rozmowie z "Faktem".
Według naszych informacji zdarzenie miało przebiegać nieco inaczej od relacji przekazanej przez pięściarza. Adamek miał na pokładzie samolotu zachowywać się agresywnie i używać wulgarnych słów. Doniesienia te skomentował menadżer pięściarza Mateusz Borek. - Jeśli jego zachowanie było dalece niestosowne, to polskie linie lotnicze LOT ani by tego pasażera nie odprawiły, ani nie przyjęły bagażu, ani tym bardziej nie wpuściły go na pokład samolotu - przekazał (więcej o sprawie TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO: Szpilka przyszedł do jego szatni. Wrzosek zdradza treść rozmowy i ocenia walkę
Mandaty drogowe
Okazuje się, że to nie pierwszy pozasportowy "wybryk" Adamka, o którym rozpisują się media. W styczniu 2013 r., w miejscowości Lake Placid w stanie Nowy Jork, uderzył swoim autem w jeden z zaparkowanych pojazdów. Pięściarz odmówił badania alkomatem, a mimo to został oskarżony o prowadzanie auta pod wpływem alkoholu. Otrzymał wtedy mandat w wysokości ok. 5 tys. zł, a jego prawo jazdy zostało zawieszone na sześć miesięcy.
Sam opisywał zdarzenie jako "wykroczenie drogowe" i zarzucał mediom rozdmuchiwanie sprawy. "Z małej kolizji drogowej, zwykłego poślizgu w górskiej miejscowości, zrobiono mega sensację" - pisał na swojej stronie.
Adamek niedawno przyznał się, że też do mandatów za zbyt szybką jazdę w Polsce. - 5 tys. zł mi przysłali, z tej wizyty w Polsce. Gdzieś chyba na odcinkowym mnie złapali, nie wiedziałem, że jest i przyszedł mi mandat właśnie - mówił w rozmowie z "Kanałem Sportowym" na początku roku (więcej TUTAJ).
Domagali się przeprosin
Głośno na temat Adamka zrobiło się również w połowie 2017 r. po występie w programie Kuby Wojewódzkiego. Pięściarz wypalił wtedy, że "rozpieszczone kobiety należy lać". Organizacje pozarządowe zaczęły domagać się przeprosin od legendy, a Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych zawiadomił nawet policję, twierdząc, że Adamek "nawołuje do bicia kobiet".
Sam Adamek nie rozumiał zamieszania po tej wypowiedzi. - To było zdanie wyrwane z kontekstu. Może miałem na myśli to, że trzeba je lać np. wodą? W górach tak się mówi - mówił później na łamach "Super Expressu" (więcej TUTAJ).
Ciężkie dzieciństwo
Adamek nie ukrywał, że w dzieciństwie, kiedy to po tragicznej śmierci ojca musiał zajmować się gospodarstwem, sprawiał lekkie problemy wychowawcze. - Mama nie miała ze mną lekko. Wszędzie mnie było pełno. Okno wybiłem, jabłkami rzucałem. Na przerwach tłukłem się z chłopakami. Panie w szkole co chwilę mówiły do siebie: "Idźcie po panią Adamkową" - wyznał w rozmowie z WP SportoweFakty na początku tego roku (cały wywiad przeczytasz TUTAJ).