Marcin Frączak: W spotkaniu przeciwko Górnikowi Zabrze, wygranym przez Polonię Warszawa strzelił pan gola na 1:0. Nie udało się jednak dotrwać do końcowego gwizdka. W drugiej połowie opuścił pan boisko z powodu problemów z mięśniem przywodziciela. Zagra pan w derbowym meczu z Legią?
Artur Sobiech : Nie wiem. Decyzja zapadnie w czwartek bądź w piątek przed meczem. Od spotkania z Górnikiem nie trenowałem z zespołem, miałem przez ten czas zajęcia indywidualne. Dopiero w czwartek dołączę do drużyny. Wszystko zależy od tego jak się będę czuł, spisywał na zajęciach.
Polonia miała wymarzony wręcz początek ligi, wygrała na wyjeździe 2:0 z Górnikiem Zabrze. Czy pan, koledzy, czujecie respekt przed Legią?
- Nie. Polonia przed żadnym rywalem nie czuje respektu. Owszem, rywalowi należy się szacunek, ale gdy wychodzimy na boisko, to w konkretnym celu, aby wygrać mecz.
Polonia przez cały okres przygotowawczy, a także na inaugurację ligi, grała na jednego napastnika. W Ruchu miał pan obok siebie drugiego napastnika, w Polonii jest pan na szpicy sam. Tęskni pan do ustawienia 1-4-4-2, w jakim występował pan w Chorzowie?
- Nie. Jestem teraz w innym klubie, gdzie muszę przystosować się do panujących zasad. Trener ma tutaj taką, a nie inną taktykę, którą zawodnicy realizują.
Jak panu się wydaje, co może być największym problemem Legii w meczu z Polonią?
- Do Legii latem przyszło wielu zawodników. To będzie dla nich pierwszy mecz w lidze. Myślę, że będzie jeszcze widoczny w Legii brak zgrania.
A bramkarze? Ostatnio zawodnicy Legii, grający na tej pozycji, nie mają zbyt wiele powodów do zadowolenia. Widział pan ich grę?
- Nie. Jednak w trakcie analizy rywala trener na pewno zwróci nam uwagę na jego słabe punkty.
W meczu z Górnikiem zdobył pan gola. Jeśli będzie pan zdrowy, to pewnie wybiegnie od początku przeciwko Legii. Chyba nie ma pan co do tego wątpliwości?
- To będzie zależało od trenera. Ja jeżeli będę na sto procent zdrowy, to na pewno na treningach powalczę o miejsce w podstawowym składzie.
Zanim trafił pan do Polonii, grał pan sporo na Śląsku. Czuje pan w ogóle atmosferę derbów stolicy?
- Do tego meczu podchodzę jak do każdego innego spotkania.
Derby nie wzbudzają w panu więc niczego szczególnego. Czy to dlatego, że w poprzednim sezonie grał pan kilka razy w śląskich derbach?
- Rzeczywiście spotkań pomiędzy śląskimi drużynami było sporo. Jednak tak naprawdę to kibice na Śląsku za derbowe mecze uznają jedynie spotkania Ruchu Chorzów z Górnikiem Zabrze.
Z powodu kontuzji mięśnia przywodziciela ominęło pana zgrupowanie kadry i mecz z Kamerunem. Jaki pan typuje wynik tego spotkania?
- Wierzę, że wygramy. Ile? Przynajmniej 1:0.