Były bramkarz Arsenalu chwali Szczęsnego

Zdaniem byłego bramkarza Arsenalu Londyn - Boba Wilsona, Wojciech Szczęsny będzie w przyszłości golkiperem numer jeden angielskiej drużyny.

Arsene Wenger posiada w składzie dwóch polskich bramkarzy - Łukasza Fabiańskiego i Wojciecha Szczęsnego. Mimo to szuka wzmocnień na tej pozycji. - Trener Arsene Wenger próbuje kupić doświadczonego bramkarza. Wiem, że złożył kilka propozycji. Robi to dlatego, bo przyszłego golkipera numer 1 widzi w Wojciechu Szczęsnym. Zresztą każdy, kto widział Wojtka w akcji wie, że mamy do czynienia z ogromnym talentem. Problem w tym, że obecnie w wielkich klubach bardzo rzadko trenerzy decydują się postawić na młodego, niedoświadczonego bramkarza. Myślę, że Wojtek musi jeszcze z rok zaczekać na szansę - powiedział w rozmowie z Przeglądem Sportowym Bob Wilson.

Wśród potencjalnych wzmocnień Arsenalu na pozycji bramkarza wymienia się takich zawodników jak Shay Given, Joe Hart, Mark Schwarzer czy Pepe Reina. Który z nich zdaniem angielskiego bramkarza ma największe szanse na zatrudnienie? - Wykluczyłbym raczej Reinę. Po pierwsze, jest za drogi. Wenger nigdy nie wydał ponad 20 milionów funtów na zawodnika i raczej nigdy nie wyda. Po drugie Hiszpan podpisał wieloletni kontrakt z The Reds i mówi, że chce tam skończyć karierę. Ciekawa jest sytuacja w Manchesterze City, gdzie ani Hart, ani Given nie zgodzą się być rezerwowymi. Ten, który usiądzie na ławce, odejdzie z klubu - wyjaśnił Wilson.

Zdaniem Wilsona, w przypadku gdyby Wenger nie sprowadził żadnego bramkarza, szansę gry mógłby otrzymać Łukasz Fabiański. - Wiem, że Wenger i obecny trener bramkarzy Gerry Peyton mocno w niego wierzą. Pamiętają, że zdarzyło mu się kilka błędów w ubiegłym sezonie, ale wszyscy bramkarze je popełniają. Nawet Iker Casillas w pierwszym meczu mistrzostw świata kilka razy się pomylił. Wydaje mi się, że mimo wszystko, jeśli nic nowego się nie wydarzy, Łukasz zacznie ten sezon jako pierwszy bramkarz. Jest wielu ludzi, którzy wierzą, że będzie on wykonywał swoją pracę bardzo dobrze - powiedział Wilson.

Więcej w Przeglądzie Sportowym.

Komentarze (0)