Artur Długosz: Zagraliście dobre spotkanie z Legią Warszawa, ale po końcowym gwizdku to wasi rywale się cieszyli, a nie wy.
Sebastian Mila: Tak, rzeczywiście dobra gra niestety nie dała nam w piątek punktów. Będziemy się starać przede wszystkim grać skuteczniej w następnych meczach. Stworzyliśmy sobie parę ciekawych okazji. Myślę, że mecz mógł się podobać kibicom. Jedynie wynik pewnie - nie pewnie tylko na pewno - nie pasuje nikomu.
Legia ma walczyć o mistrzostwo Polski, wy macie być w pierwszej piątce. Na boisku nie było widać różnicy pomiędzy Śląskiem, a drużyną z Warszawy. To może Śląsk ma jednak też walczyć o coś więcej?
- Cieszymy się dobrym początkiem sezonu w sensie dobrej gry i w miarę przyzwoitych wyników. Jesteśmy zadowoleni z tego, że w piątek dopisali kibice i wspierali nas przez cały mecz. To było naprawdę bardzo fajne i odczuwalne, więc gratulacje za to, że się mobilizują i pomagają nam. Oby tak dalej. Mam nadzieję, że w kolejnych meczach te punkty będziemy zbierać i w grudniu będziemy myśleć co dalej.
Jak ci się układa współpraca z Waldemarem Sobotą i Cristianem Diazem? Wygląda to tak, jakby było coraz lepiej.
- Tak, rzeczywiście. To są dobrzy piłkarze. Z dobrymi zawodnikami zawsze łatwiej jakby ten język złapać. Widać to rzeczywiście, że oni naprawdę czują tą grę i wyróżniają się. Dobrze się z nimi gra. Cieszę się, że mam możliwość być kapitanem takiej dobrej drużyny.
Tobie jako ofensywnemu pomocnikowi lepiej się gra, gdy masz z przodu dwóch zawodników, a nie jednego jak w poprzednim sezonie?
- Na pewno dobrze się gra - tym bardziej, jak mam takich dobrych zawodników. Trochę mam więcej roboty w defensywie. Muszę dużo pracować w defensywie i dużo się na tym traci sił. Taka jest jednak moja rola w drużynie. Mam być kapitanem, więc to też muszę wziąć do swoich obowiązków.
Legia jest naprawdę tak mocna, jak ma być? Jak to wygląda w porównaniu na przykład do Jagiellonii Białystok?
- Legia zagrała na pewno najlepszy mecz w tej rundzie. Powiem szczerze, że Jagiellonia to też dobry zespół. Trafiliśmy na dwie dobre drużyny u siebie więc miejmy nadzieję, że w kolejnych spotkaniach przeciwnicy już nie będą tak dobrze dysponowani.
Co mecz z Lechią Gdańsk to zapewne słyszysz to pytanie. Już za tydzień zagracie w Gdańsku. To ważne spotkanie dla ciebie?
- Dla mnie ważne i sentymentalne. Zawsze będę wracał do Gdańska z sentymentem i miło będę wspominał ten stadion, tych kibiców i tą drużynę. Jestem jej kibicem więc to jest normalna sprawa, aczkolwiek zamierzam pojechać tam ze swoim zespołem i doprowadzić go do zwycięstwa.
No właśnie. Odkąd jesteś w Śląsku to z Gdańska trzech punktów jeszcze nie wywieźliście.
- Nie wywieźliśmy ani na wyjeździe, ani u siebie nie zdobyliśmy. Zazwyczaj padały remisy, ostatnio przegraliśmy, więc czas najwyższy żeby to się zmieniło.
Później czeka was mecz z Lechem Poznań. Kolejny ważny mecz przy Oporowskiej. Liczysz na komplet publiczności i na taki doping, jak w piątek?
- Świetnie wyglądał doping w piątek. Jeszcze raz powtarzam - oni swoją obecnością dodają nam skrzydeł. Szkoda, że w piątek nieszczęście do nas dotarło, bo inaczej wspólnie cały Wrocław by się bawił.