Tomasz Iwan dla SportoweFakty.pl: Od kogo się uczyć, jak nie od Holendrów?

W sobotę nowym szkoleniowcem Wisły Kraków został Robert Maaskant. W Polsce nazwisko 41-letniego Holendra nie przemawia do wyobraźni, ale bardzo dobrze zna go były reprezentant Polski, Tomasz Iwan, który współpracował z nim w czasie swoich występów w Kraju Tulipanów.

Iwan grał w holenderskich klubach w latach 1994-2001. Najpierw sezon spędził w Rodzie JC Kerkrade, z której wykupił go Feyenoord Rotterdam. Po dwóch latach gry na De Kuip, "Ajwen" przeniósł się do PSV Eindhoven, z którym sięgnął po dwa tytuły mistrzowski, a swoją przygodę z holenderską piłką zakończył w RBC Roosendall. To właśnie w tym ostatnim klubie zetknął się z nowym trenerem Wisły Kraków.

- Poznaliśmy się na początku jego pracy trenerskiej i współpracowaliśmy w RBC Roosendaal. Byłem tam krótko, przez pół roku na zasadzie pomocy zespołowi w awaryjnej sytuacji. Miałem z nim bardzo dobre relacje, wręcz na stopie koleżeńskiej. Maaskant jest przedstawicielem znakomitej szkoły holenderskiej, więc Wisła zrobiła bardzo dobry ruch, zatrudniając go - mówi w rozmowie ze SportoweFakty.pl Iwan.

Za przyjściem Maaskanta do Wisły nieoficjalnie stoi Stan Valckx, który ma objąć funkcję dyrektora sportowego w krakowskim klubie. Były reprezentant Holandii to - podobnie jak Maaskant - również dobry znajomy Iwana. Obaj panowie w latach 1997-2000 wspólnie występowali w PSV Eindhoven. - Stana Valckxa znam z szatni PSV. Cieszy mnie to, że tacy ludzie trafiają do polskiej piłki. Kiedy już zjawią się w Krakowie, na pewno odświeżymy znajomość. Jeśli zajdzie taka potrzeba, z chęcią będę służył im radą na temat polskiej piłki i naszego kraju w ogóle. Kiedyś ja wyjeżdżałem do Holandii, a teraz oni przyjeżdżają do Polski. To dobry tren - komentuje Iwan.

W komentarzach opisujących sytuację w Wiśle, najczęściej formułowanym zarzutem jest brak jedności zespołu. - Robert buduje drużynę oczywiście w oparciu o potencjał piłkarski, ale stawia na kolektyw. Tego faktycznie brakowało ostatnio w Wiśle. Na początku problemem może być bariera językowa między nim, a zawodnikami Wisły - mówi Iwan.

Stan Valckx i Robert Maaskant to nie pierwsi wychowankowie holenderskiej szkoły, którzy mają pomóc w podniesieniu poziomu polskiej piłki. Od roku po drugiej stronie krakowskich Błoń za sprawy sportowe odpowiada przecież Tomasz Rząsa. Wychowanek Pasów w czasie kariery piłkarskiej grał dla De Graafschap, Feyenoordu Rotterdam, SC Heerenveen i ADO Den Haag. - W sytuacji, w której znalazła się nasza piłka, czerpanie z każdej kultury piłkarskiej, która jest wyższa od naszej, musi przynieść dobre skutki. Od kogo się mamy uczyć, jeśli nie od Holendrów? - puentuje 40-krotny reprezentant Polski.

Źródło artykułu: