Krzysztof Pawlak (trener GKP Gorzów Wlkp.): Wiedzieliśmy, że będzie to bardzo trudne spotkanie. Wiemy jaka siła drzemie w zespole beniaminka. Nie chcieliśmy tego meczu przegrać, a chcieliśmy go wygrać. Kuriozalnie możemy powiedzieć, że cel osiągnęliśmy. Gdyby się Emil nie zakręcił w doliczonym czasie gry, mogliśmy spokojnie ten mecz wygrać. O takie klarowniejsze sytuacje byliśmy lepsi. Nie jesteśmy zdruzgotani, ale szanujemy punkt zdobyty na zespole Górnika Polkowice.
Dominik Nowak (trener Górnika Polkowice): Bardzo się cieszę, gdyż wywieźliśmy z Gorzowa bardzo cenny punkt. To trudny teren. Zagraliśmy dwie różne połowy. Myślę tu o grze obronnej, jak i konstruowaniu szybkich ataków. W pierwszej części gry nie potrafiliśmy zneutralizować silnej strony GKP jaką jest gra bokami. Zagraliśmy mało agresywnie jeśli chodzi o odbiór piłki. Cieszę się, że szybko odpowiedzieliśmy na bramkę. Po przerwie gra obronna była lepiej poukładana. Wydaje mi się, że remis nie krzywdzi żadnej ze stron. Gratuluję zawodnikom walki do końca o ten jeden punkt.
Sławomir Janicki (GKP Gorzów Wlkp.): Nie zawiniłem przy tej bramce. Głupio wróciła piłka do chłopaków z Polkowic. Ktoś dośrodkował, przeszło wszystkich obrońców, że oni zamykali to oddał strzał. Ja się rzuciłem, zrobiłem co mogłem. Nie mam pretensji do sobie, także trener nic nie powiedział, że zawiniłem. Ja nie mogę iść ślepo w drugą stronę. Muszę się trzymać bliższego słupka. Potem co obronię jest na plus. Zrobiłem co mogłem. W drugiej połowie się troszkę odkryliśmy. Polkowice stworzyło sobie sytuację. Przy odrobinie szczęścia mogliśmy zdobyć te trzy punkty.
Paweł Wojciechowski (GKP Gorzów Wlkp.): Szkoda tych sytuacji bo stworzyliśmy sobie ich więcej niż Polkowice. Stracili dwa punkty u sobie, ale trzeba wyciągnąć wnioski i myśleć już o następnym meczu. Teraz czeka nas mecz z Legnicą w pucharze. Czerwona kartka w Stróżach to już przeszłość. Na pewno chciałbym o tym zapomnieć. Szkoda, że to się wtedy tak ułożyło. Myślę, że z drużyną nie dzieje się nic niedobrego. Skoro nie można wygrać, trzeba zremisować. Różnie to w tamtym sezonie było, gdzie w końcówkach głupio traciliśmy bramki i gubiliśmy nawet ten jeden punkt.
Krzysztof Smoliński (Górnik Polkowice): Trudno określić czym jest dla nas remis. Punkt na wyjeździe zawsze jest cenną zdobyczą. Myślę, że druga połowa w naszym wykonaniu była odrobinę lepsza niż pierwsza. Byliśmy nastawieni na grę z kontry. Dwie prawie skończyły się bramkami, lecz nie ustrzegliśmy się także błędów w obronie. Gorzów zupełnie niczym nas nie zaskoczył. Wiedzieliśmy jak ten zespół będzie grał. Po prostu dyspozycja dnia spowodowała, że w pierwszej połowie byliśmy troszeczkę ospali. Pozbieraliśmy się szybko po straconej bramce. Z perspektywy całego meczu całkiem pozytywny wynik jak na beniaminka.
Marek Opałacz (Górnik Polkowice): Jeden punkt na pewno nas cieszy. Pierwsze oczko zdobyte na wyjeździe. Myślę, że gdybyśmy byli troszkę dokładniejsi w tych sytuacjach podbramkowych to moglibyśmy nawet tutaj wygrać. My jesteśmy taką drużyną, która wychodzi i walczy od pierwszej do ostatniej minuty. Czasem tracimy bramki na początku meczu, może brakuje troszkę koncentracji. Później próbujemy gonić i jak widać na razie się udaje. My w każdym meczu walczymy o zwycięstwo. Później zobaczymy co z tego wyniknie.