Ciekawie, ale niespektakularnie, czyli podsumowanie sezonu transferowego w Europie

Wraz z nadejściem września okno transferowe zamknęło się na długie miesiące. Przez całe wakacje plotkom i spekulacjom nie było końca, a informacje o kolejnych zmianach barw klubowych docierały do nas każdego dnia. Jaki był letni sezon transferowy 2010?

Przed rokiem na gigantyczne wydatki zdecydowali się włodarze Realu Madryt, którzy sprowadzili Cristiano Ronaldo, Kakę, Karima Benzemę i Xabiego Alonso za ćwierć miliarda euro! Gwiazdy w minionym sezonie nie świeciły pełnym blaskiem, a kierowani rozsądkiem Królewscy nie byli tym razem równie rozrzutni. Za trenera Jose Mourinho mającego okazać się zbawicielem klubu zapłacili 16 milionów, a na nabytki wydali tylko nieco ponad 80 milionów (najważniejsi i najdrożsi pozyskani to Angel di Maria, Mesut Ozil i Sami Khedira). Jeszcze mniejszą kwotę wysupłała FC Barcelona, by pozyskać Davida Villę (40 mln), Javiera Mascherano (22 mln) i Adriano (10 mln). Jednak Duma Katalonii, której transferowe wydatki sięgnęły w 2009 roku 110 milionów, to w opinii ekspertów drużyna kompletna, a dalsze wzmocnienia byłyby zupełnie zbędne.

Pasa zacisnęli finaliści Ligi Mistrzów. Inter Mediolan zakończył sezon transferowy z 44 milionami euro na plusie, a Bayern Monachium nie przeznaczył na transfery żadnych pieniędzy. Oba kluby zdołały jednak zachować składy z ubiegłego sezonu, które pozwoliły im sięgnąć po najwyższe laury. U Nerazzurrich najistotniejszą zmianą była ta dokonana na ławce trenerskiej. Pytanie, czy Rafael Benitez zastąpi z powodzeniem Mourinho, zadają sobie wszyscy fani mistrza Włoch. Gwiazd nie udało się również ściągnąć Manchesterowi United i Chelsea Londyn. Trudno ekscytować się sprowadzeniem Javiera Hernandeza, Ramiresa czy Yossi Benayouna, choć niewykluczone, że ci zawodnicy wkrótce staną się ważnymi ogniwami swoich nowych drużyn. Nie szarżowały także FC Liverpool (wzmocnił linię pomocy Joe Cole'm i Raulem Meirelesem) i Arsenal Londyn (postarał się m.in. o duet nowych defensorów Laurent Kościelny - Sebastian Squillaci). Z kolei do pasywnego w oknie transferowym Tottenhamu w ostatniej chwili przybył Rafael van der Vaart.

Podczas gdy potentaci oszczędzali, pieniądze bez wahania wydawał Manchester City. Arabscy szejkowie przed rokiem na transfery przeznaczyli 140 milionów euro, tym razem zapłacili kwotę niemal tak samo dużą, stanowiącą aż 36% wydatków wszystkich angielskich klubów (w Premier League na wzmocnienia wydano najmniej od 2006 roku!). Najdrożsi byli Yaya Toure, David Silva, Mario Balotelli oraz James Milner, bowiem wartość każdego z nich oscylowała w granicach 30 milionów euro. Królem "polowania" został natomiast AC Milan, który zbiedniał o zaledwie 18 milionów euro, a dokooptował do składu genialny duet snajperów Zlatana Ibrahimovicia - Robinho. Nie próżnował również Juventus Turyn, który wzmocnił skład Milosem Krasiciem i kilkoma innymi renomowanymi graczami za łączną kwotę 56 milionów euro. Siłę rażenia poprawiła AS Roma, której nowymi piłkarzami są słynny Adriano oraz Marco Borriello. Na sprzedaży zawodników najbardziej wzbogaciła się za to Valencia po otrzymaniu bez mała 84 milionów euro.

W Niemczech kibice emocjonowali się przybyciem Raula, Michaela Ballacka oraz Diego. Najważniejszy transfer francuskiej Ligue 1 to przejście Yoanna Gourcuffa za 22 miliony euro z Bordeuax do Lyonu. Aktywni byli tureccy potentaci: Besiktas pozyskał Gutiego, Fenerbahce Mamadou Nianga, a Galatasaray Zvjezdana Misimovicia. Interesująco było w Rosji, dokąd przywędrowali m.in. Kevin Kuranyi i Bruno Alves. Odwrotny kierunek obrał Thierry Henry, który przed udaniem się na piłkarską emeryturę postanowił pograć w amerykańskiej MLS. W Zjednoczonych Emiratach Arabskich karierę kontynuować będzie z kolei Fabio Cannavaro. Jednak tuzy współczesnego futbolu zdecydowały się pozostać u swoich dotychczasowych pracodawców. Barwy klubowe zmienił tylko jeden uczestnik finału MŚ Hiszpania - Holandia oraz jeden piłkarz z czołowej "10" plebiscytu na najlepszego piłkarza grającego w Europie w 2009 roku. Dlatego też w zakończonym oknie transferowym zabrakło fajerwerków, do których przywykliśmy w ostatnich latach.

Najgłośniejsze i niekoniecznie dokonane transfery lata 2010:

10. Mesut Ozil (Werder Brema -> Real Madryt)

Na 21-letnią gwiazdę mundialu chrapkę miały m.in. Man Utd, Chelsea i Arsenal. Pewnego lipcowego dnia Niemiec oświadczył, że jego marzeniem jest gra w FC Barcelona. Niedługo potem był o krok od podpisania z mistrzem Hiszpanii umowy. Ostatecznie trafił do odwiecznego rywala Katalończyków, zapewniając, że występy w Realu to dla niego zaszczyt, o jakim marzył od dawna...

9. Neymar (Santos -> Chelsea Londyn)

Neymar o krok od Chelsea, Neymar na dniach w Chelsea, Neymar wkrótce wzmocni Chelsea - tak transfer zapowiadały nie tylko angielskie media przez niemal całe wakacje, prezentując genialne akcje 18-latka z ligi brazylijskiej. Chociaż warunki kontraktu były już uzgodnione, a Neymarowi proponowano w Londynie doskonałe możliwości rozwoju, wielki talent nieoczekiwanie pozostał w swojej ojczyźnie.

8. Javier Mascherano (FC Liverpool -> FC Barcelona)

O Argentyńczyku w okienku transferowym było wyjątkowo głośno. Po mundialu zniknął i ignorował telefony z klubu, później był jedną nogą w Interze Mediolan, następnie błagał menadżera Roy'a Hodgsona o pozwolenie na transfer, a ostatecznie przeniósł się do Katalonii, gdzie, jak sam mówi, spełniać będzie swoje marzenia. Chociaż Barca świetnie radziła sobie bez 26-latka, pewnie nie pożałuje sprowadzenia Mascherano.

7. Raul Gonzalez (Real Madryt -> Schalke Gelsenkirchen)

W Niemczech na 33-latka czekało królewskie powitanie, a eksperci uznali jego przybycie do Bundesligi za wyróżnienie dla całej ligi. W Hiszpanii podkreślano zasługi piłkarza, który zdobył dla Realu 228 goli, ale transfer do Schalke rozpatrywano raczej w kategoriach powolnego odchodzenia na piłkarską emeryturę podstarzałej i niepotrzebnej już w Madrycie gwiazdy.

6. Robinho (Manchester City -> AC Milan)

Transfer brazylijskiego gwiazdora był koniecznością, bowiem Robinho nie najlepiej czuł się na angielskich stadionach. Barca, Fenerbahce, Schalke, a może Milan – spekulacjom nie było wprost końca. Reprezentant Canarinhos tuż przed zamknięciem okienka transferowego trafił do Rossonerich i już zdążył zapowiedzieć wywalczenie wielu trofeów, obiecując fanom, że zrobi wszystko, by ich uszczęśliwić.

5. David Villa (Valencia -> FC Barcelona)

Najdroższy piłkarz 2010 roku, na którego Katalończycy pomimo kłopotów finansowych wysupłali niebagatelną sumę. Sam 28-latek przyznał, że Barca to jedyny klub, z którym warto było podpisać kontrakt. Transferu dokonano już w połowie maja, więc emocje z nim związane nieco opadły, lecz nie ulega wątpliwości, że jeden z najlepszych Hiszpanów podczas mundialu szybko stanie się silnym punktem Dumy Katalonii.

4. Zlatan Ibrahimović (FC Barcelona -> AC Milan)

Przed rokiem kosztował 60 milionów euro, teraz został bezpłatnie wypożyczony. Szwed nieźle spisywał się na Camp Nou i zapowiadał, że nigdzie się nie wybiera, by po oficjalnej prezentacji na San Siro oświadczyć, że trener Pep Guardiola zniszczył jego marzenia, a w Barcelonie tylko marnował swoją karierę i radość z gry może odzyskać jedynie w Mediolanie.

3. Mario Balotelli (Inter Mediolan -> Manchester City)

Transfer enfant terrible włoskiego futbolu ciągnął się w nieskończoność. Genialny 20-latek raz chciał przenieść się na Wyspy Brytyjskie, raz deklarował, że nie ma w planach opuszczenia Mediolanu, a raz domagał się Citizens niebotycznych zarobków. Ostatecznie będzie występować w Manchesterze i z pewnością szybko skupi na sobie uwagę angielskich mediów.

2. Jose Mourinho (Inter Mediolan -> Real Madryt)

Gdzie pojawia się "The Special One", tam szybko spełniane są oczekiwania i osiągane sukcesy. Dlatego też fani Królewskich oszaleli na punkcie nowego szkoleniowca, który przed rokiem doprowadził Nerazzurich do zdobycia Pucharu Europy, i bardziej wierzą w 47-latka niż w swoją największą gwiazdę Cristiano Ronaldo. Są przekonani, że to za sprawą Mourinho Los Blancos przełamią kompleks Barcy i powrócą na tron.

1. Cesc Fabregas (Arsenal Londyn -> FC Barcelona)

Chociaż ten transfer ostatecznie nie doszedł do skutku, to bez wątpienia o żadnym innym nie powiedziano i nie napisano równie wiele. 23-letni pomocnik założył już nawet koszulkę Dumy Katalonii, która chciała zapłacić za Hiszpana 35 milionów euro, ale nieugięty pozostał trener Arsene Wenger i nie zgodził się na sprzedaż swojego asa. Gdy wydawało się, że odejście mistrza świata z Londynu jest nierealne, pojawiła się atrakcyjna oferta Interu, lecz i tę Kanonierzy odrzucili. Niepocieszony Fabregas o zezwolenie na transfer pewnie prosić będzie za rok i wówczas spodziewać możemy się kolejnej opery mydlanej z jego udziałem...

Źródło artykułu: