- Los przydzielił nam mecz na wyjeździe z GKP Gorzów Wielkopolski, więc pojedziemy, by awansować do kolejnej rundy. Z geograficznego punktu widzenia jest to jedna z najdłuższych wypraw, jaka mogła nas spotkać - mówi Ulatowski. Kraków i Gorzów Wielkopolski dzieli ok. 550 km. Na szczęście dla Pasów, mecz ten zostanie rozegrany po wyjazdowym spotkaniu ligowym z Lechią Gdańsk. - Musimy zaplanować to logistycznie w mądry i rozsądny sposób - dodaje "Ula".
Co ciekawe, sztab szkoleniowy Pasów już przed losowaniem mógł przyjrzeć się pucharowemu rywalowi. - Miałem to szczęście, że nasz drugi trener, Adam Fedoruk, był na ostatnim spotkaniu Bruk-Bet Nieciecza - GKP Gorzów Wielkopolski. Oglądał je i potem sporo opowiedział mi o zespole z Gorzowa. Może czuł, że z nim zagramy? - tłumaczy Ulatowski. Powód wizyty Fedoruka w Niecieczy był bardziej prozaiczny - w drużynie Termaliki Bruk-Bret występuje jego syn, Adrian. - GKP to ciekawa drużyna, która nieprzypadkowo znajduje się w czołówce pierwszej ligi - puentuje trener Cracovii.