Reiss dla SportoweFakty.pl: Nie zasłużyliśmy na czołówkę

Spotkanie pomiędzy Wartą Poznań a Flotą Świnoujście bez wątpienia można nazwać meczem straconej szansy dla Zielonych. Zespół Marka Czerniawskiego mógł na dłużej zadomowić się w czołówce tabeli, ale nie wykorzystał wielkiej szansy.

Po golach Piotra Reissa i Łukasza Jasińskiego Warta wygrywała już 2:0 z zespołem Petra Nemca. Niestety dla Zielonych przyjezdni jeszcze przed przerwą zdobyli bramkę kontaktową, a w drugiej połowie doprowadzili do wyrównania. Klasowy zespół powinien utrzymać korzystny rezultat do ostatniego gwizdka sędziego. - Dzisiaj zabrakło przede wszystkim konsekwencji w grze. Graliśmy bardzo dobrze, prowadziliśmy już 2:0. Przy stałych fragmentach musimy być bardziej odpowiedzialni i uważni. Nie wykorzystaliśmy szansy, żeby na dłużej zagościć w czołówce tabeli - mówił po meczu autor przepięknej bramki z dystansu, Reiss.

W 70. minucie Sławomir Mazurkiewicz sfaulował w polu karnym Zbigniewa Zakrzewskiego i sędzia podyktował rzut karny. Do piłki podszedł Tomasz Magdziarz, lecz uderzył zbyt mocno i piłka przeleciała tuż obok słupka. Reiss jednak zwrócił uwagę, że sędzia już wcześniej powinien wskazać na 11 metr, kiedy po wyrzucie z autu napastnik obrócił się z piłką i ograł obrońcę Floty. Ten jednak go chwycił za nogę i przewrócił. Sędzia jednak jak na złość nie uznał tego starcia za faul i ukarał `Reksia` za symulowanie. A jak to widział sam zawodnik? - Nawet ślepy widziałby, że obrońca chwyta mnie za nogi. Należał się rzut karny i czerwona kartka dla obrońcy, bo gdyby nie ten faul, stanąłbym w sytuacji sam na sam - tłumaczył. Oprócz tej sytuacji, zarówno trener Marek Czerniawski, jak i najlepszy napastnik Warty mieli spore zastrzeżenia do trójki arbitrów. - Sędzia dzisiaj przechodził sam siebie, później próbował nadrabiać swoje błędy i dał nam karnego w sytuacji dość problematycznej. Uważam, że najsłabszym elementem dzisiejszego widowiska była trójka sędziowska - oceniał strzelec jednego z goli.

Po tej konfrontacji z Flotą, drużyna z Poznania zagra na wyjazdach. Ta sytuacja wynika z terminu oficjalnego otwarcia Stadionu Miejskiego i z tego powodu Warta oraz Lech ie zagrają w najbliższych dniach u siebie. Rywalami Reissa i spółki będą kolejno: Pogoń Szczecin, Piast Gliwice i Sandecja Nowy Sącz. Czy w tych meczach można pomyśleć o co najmniej kilku punktach i dołączeniu do czołówki? - Nie myślę na razie o meczach wyjazdowych. Wciąż rozpamiętuję ten mecz, którego dzisiaj nie wygraliśmy na własne życzenie. Na razie nie myślę, co będzie dalej. Niestety w dzisiejszym meczu pokazaliśmy, że nie zasługujemy na to, żeby dołączyć do czołówki - dodał z żalem Reiss. Najbliższe mecze wyjazdowe pokażą, czy napastnik miał rację.

Źródło artykułu: