W meczu z Ukrainą reprezentacja Polski zagrała na nieco lepszym poziomie, ale mimo to... - Zwalnianie Smudy jest modne. Przypominam sobie, jak pracowałem w Lechu. Raz powiedzieli, że syrenką mnie wywiozą, innym razem, że na motorynce. Bo benzyna tania. Do Cottbus mnie chcieli wywieźć nawet. A teraz jadę przez Poznań, otwieram szybę na światłach i słyszę: "Dziękujemy za to, co pan zrobił". Przyjemne - mówi Franciszek Smuda.
Trener reprezentacji został również zapytany o chętnych na zastąpienie go na obecnym stanowisku. - Jeden jest na pewno - mówi. - Najbardziej by chciał wziąć zespół pół roku przed mistrzostwami i spijać śmietankę - dodaje. Pytany jednak, czy ma na myśli Jerzego Engela, poprosił o zmianę tematu.
Więcej w Dziennik Polska.