Marcin Nowak obok Piotra Prędoty, Piotra Petasza i Marcina Bojarskiego jest tym zawodnikiem Portowców, który ma za sobą okres spędzony w Piaście. W piątek miał okazję zagrać przeciwko byłemu pracodawcy. Starcie zakończyło się podziałem punktów. Byli piłkarze gliwiczan nie udowodnili swojej wyższości nad ex drużyną. - Mieliśmy kilka sytuacji, może nie 100 proc. ale na pewno bramkowych. Niedokładne podanie uniemożliwiało jednak wykończenie akcji. Mówi się trudno. Nie możemy na pewno mówić, że powinniśmy tutaj wygrać. Trzeba być sprawiedliwym. Piast w ostatniej minucie trafił w poprzeczkę. Ten mecz różnie mógł się dla nas zakończyć - zauważył 31-letni defensor.
Dla Nowaka było to pierwsze spotkanie w Gliwicach od czasu rozstania z Piastem. Jego przygoda z tym klubem nie zakończyła się najlepiej. Zawodnik rozwiązał umowę, bo ówczesny szkoleniowiec niebiesko-czerwonych, Marek Wleciałowski nie widział dla niego miejsca w prowadzonym przez siebie zespole. Czy powrót do Gliwic był dla 31-latka szczególnym przeżyciem? - Przyznam, że mam pewien sentyment do tego miejsca. Całkiem przyjemnie grało się na moim byłym stadionie. Bardzo miło wspominam pobyt w Gliwicach i zawsze chętnie będę tutaj wracał - wyjaśnił defensor szczecinian.
Marcin Nowak spędził w Piaście 1,5 sezonu. Do Gliwic trafił latem 2007 roku z łódzkiego Widzewa.