Marcin Ziach: Trójkolorowa armia z Roosevelta, czyli z faktami się nie dyskutuje

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Z politowaniem czytam komentarze kibiców rywali zza miedzy Górnika, w reakcji na statystyki opublikowane w Przeglądzie Sportowym. To niemożliwe, że Trójkolorowi mają najwięcej kibiców na Śląsku? Bynajmniej, to są fakty. A z faktami się nie dyskutuje.

W tym artykule dowiesz się o:

Na Górnika od lat chodzi rzesza wiernych fanów, a w ostatnich latach zabrzański klub mógł pochwalić się najlepszą frekwencją w Polsce. Reakcja kibiców rywali zza miedzy drużyny z Roosevelta mnie osobiście śmieszy. Z całym szacunkiem dla kibiców Ruchu, Polonii i Piasta, ale to na Górnika w ostatnich latach najliczniej przybywali fani. Śmieszą mnie też opinie, że kibiców na mecze w Zabrzu ściągają niskie ceny biletów. A i owszem, za czasów prezesa Eugeniusza Postolskiego obniżono ceny biletów do 5 złotych, co zwiększyło frekwencję do kilkunastu tysięcy fanów, ale był to okres przejściowy.

Dziś ceny wejściówek na mecze Górnika wynoszą 20 złotych. Za mecze wymagające wyższej rangi bezpieczeństwa kibic zabrzańskiej drużyny musi zapłacić nawet 10 złotych więcej, ale to fanów nie przeraża. Płacą i ściągają tłumnie na stadion wciąż wyróżniając się świetnym dopingiem i kilkunastotysięczną frekwencją.

W Zabrzu są kibice sukcesu? Bynajmniej... Wystarczy wspomnieć, że po spadku Górnika do pierwszej ligi frekwencja nie spadła ani na moment. Ba, został pobity rekord podczas Śląskiego Klasyku z Gieksą, kiedy mecz z trybun oglądało ponad 20 tys. fanów obu drużyn. Dla porównania, w sezonie 2003/04, kiedy Ruch grał na zapleczu ekstraklasy frekwencja przy Cichej oscylowała w granicach 2500 kibiców, w porywach do 5 tys. W samej końcówce sezonu, z wiadomych przyczyn spadła do 500 kibiców na mecz. To są fakty podparte oficjalnymi statystykami, a z faktami się nie dyskutuje.

A że w minionym sezonie Ruch prezentował się znakomicie i stadion pękał w szwach to również fakt i z tym nie mam zamiaru polemizować.

Podobne zresztą rzecz miała z frekwencją miała się meczach Piasta i Polonii Bytom, które nawet po awansie do ekstraklasy nie zdołały znacznie podnieść ilości fanów na stadionach. Być może tutaj problemem są wielkie problemy stadionowe z jakimi borykają się śląskie kluby. Realia są nieubłagane. Region, w którym występuje wiele utytułowanych i zasłużonych dla polskiego futbolu klubów jest dzisiaj czarną dziurą na piłkarskiej mapie Polski, na której wyrastają coraz to nowocześniejsze obiekty.

Śląskowi potrzeba stadionów i nowej infrastruktury. Bez tego Górnik, Ruch, Polonia Bytom, Piast, Gieksa czy Ruch Radzionków nie mają szans na dobre wrócić do sukcesów sprzed lat. Będziemy się cieszyć jednorocznymi wyczynami śląskich drużyn, jak ten Niebieskich z minionego roku, czy Gieksy, kiedy podobnie jak Ruch drużyna z Bukowej zajęła trzecie miejsce w lidze, w podobnie żenującym stylu odpadając z rozgrywek pucharowych.

Piłka nożna to na Górnym Śląsku sport nr 1. i to fakt niepodważalny. Jeżeli jednak nadal nasz region będzie stał w miejscu wobec rozpędzającej się coraz bardziej piłkarskiej Polski śląskie drużyny stać będzie tylko na ligowe przeciętniactwo. A to urąga legendom 14-krotnych mistrzów Polski z Zabrza i Chorzowa, 2-krotnym mistrzom kraju z Bytomia czy 4-krotnym wicemistrzom z Katowic.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)