Robert Lewandowski: Na mundialu Australia nie zapadła mi w pamięć

W sobotnim meczu z Ukrainą (1:1) Robert Lewandowski po raz pierwszy od października 2009 roku znalazł się na ławce rezerwowych reprezentacji Polski. Teraz przed spotkaniem z Australią "Lewy" nie ukrywa, że liczy na występ w pierwszym składzie i mówi między innymi o swojej sytuacji w Borussii Dortmund.

- Przed Australią nastroje są podobne, jak przed sobotą. Już przed Ukrainą potrzebowaliśmy dobrego występu, a teraz musimy zagrać jeszcze lepiej, bo chociaż gra wyglądała lepiej, niż może na to wskazywać wynik, to jednak był to tylko remis. Mam nadzieję, że z Australią nie zdarzy nam się taka wpadka - mówi 22-letni napastnik.

Na pytanie o brak skuteczności, odpowiada: - Nie udało się strzelić więcej, niż jednej bramki, ale ważne jest już to, że chociaż stwarzamy sobie te sytuacje. Jeśli w każdym meczu będziemy sobie je wypracowywać, to w końcu zaczniemy strzelać. Lewandowski był zaskoczony tym, że Franciszek Smuda chce dokooptować do swojego sztabu Tomasza Frankowskiego. Trzykrotny król strzelców polskiej ekstraklasy miałby pracować z napastnikami: - Pierwsze słyszę. Wiadomo, że kiedy od każdej formacji jest osobny trener, to może to przynieść jeszcze lepsze efekty. Na razie jednak Tomasz Frankowski z nami nie pracuje.

Być może miejsce w rezerwie drużyny narodowej jest pokłosiem tego, że Lewandowski również w zespole klubowym nie ma miejsca w wyjściowej "11". O miejsce w składzie rywalizuje między innymi z Lucasem Barriosem i Shinji Kagawą. - Kagawa jest może bardziej skrzydłowym, ale w Lechu też nikt mi nie dał miejsca w składzie za nic. Nie jestem więc tym zaskoczony. To mój pierwszy wyjazd za granicę, więc było pewne zamieszanie z tym związane. Chodzi mi o przeprowadzkę i codzienne życie. Teraz wszystko jest już uporządkowane i czuję się lepiej nie tylko na boisku, ale w ogóle w Dortmundzie. Już od kolejki ligowej z VfB Stuttgart gra mi się lepiej. Teraz na treningach kadry też jest dobrze. Mam nadzieję, że niebawem będzie to widać na boisku - tłumaczy "Lewy".

Lewandowski co zrozumiałe, chciałby wrócić do składu reprezentacji, ale nie ma też nic przeciwko roli "jokera". - Nie uciekłem ze składu, to nie muszę wracać (śmiech). Akurat był taki mecz, że nie znalazło się dla mnie miejsce, ale teraz mam nadzieję, że zagram od 1. minuty. Najważniejszy jest jednak wynik. Każdy chce grać, jak najwięcej, ale są też mecze, w których trzeba coś sprawdzić. Teraz trener szuka nowych ustawień. Myślę, że to potrwa do końca roku. Później drużyna będzie się krystalizować.

Co były były napastnik Kolejorza wie o wtorkowych przeciwnikach? - To rywal grający trochę w stylu angielskim. Nastawiamy się na twardą grę. Starałem się oglądać wszystkie mecze na mundialu, ale Australia szczególnie nie zapadła mi w pamięć i też nie zabłysła, więc pewnie czegoś im brakowało. Teraz z tego, co wiem, budują reprezentację od nowa.

Komentarze (0)