Pomimo fatalnego początku kwalifikacji dobrej myśli jest tymczasowy opiekun Seleccao. - Obecna trudna sytuacja bardzo mnie martwi. Pozostało nam jednak do zdobycia 18 punktów w 6 meczach i wywalczymy je wszystkie - buńczucznie zapewnił Agostinho Oliveira.
63-letni trener prowadzi Portugalczyków, ponieważ rodzima federacja zawiesiła na sześć miesięcy Carlosa Quieroza. Na nietypowy konflikt narzekają zawodnicy. - Ważne jest, aby raz na zawsze rozwiązać tę sytuację, która na pewno nam nie pomaga - powiedział Ricardo Carvalho.
Najpoważniejszym zmartwieniem wicemistrzów Europy z 2004 roku pozostaje jednak postawa ich golkipera Eduardo. W piątek 27-latek puścił aż 4 gole w spotkaniu z Cyprem. - Biorę odpowiedzialność na siebie - mówił wówczas. W Oslo bramkarzowi Genoi przytrafiła się jednak niewybaczalna wpadka. W 20. minucie dał sobie odebrać piłkę Johnowi Carew, który obsłużył podaniem Erika Husekleppa, a ten strzelił jedynego gola w meczu.
Być może morale Portugalczyków podniesie powrót Cristiano Ronaldo, który po wyleczeniu kontuzji wystąpi w październikowych spotkaniach z Danią i Islandią. Na faworyta do awansu z 1. pozycji wyrastają Norwegowie (6 "oczek" w dwóch meczach), którzy jednak swą grą nie zachwycają, a we wtorek niemal przez pełne 90 minut jedynie się bronili. - Nie stworzyliśmy wielu okazji, ale mieliśmy dobrą kontrolę w obronie - ocenił Egil Olsen. Czy defensywna taktyka norweskiego trenera pozwoli jego piłkarzom zagrać na EURO 2012, pokażą kolejne mecze.
Zobacz błąd portugalskiego bramkarza, po którym Norwegowie zdobyli zwycięską bramkę: