Dariusz Pasieka: Siłą Widzewa jest kolektyw

Po dwutygodniowej przerwie na boiska powracają piłkarze polskiej ekstraklasy. W najbliższy weekend rozegrana zostanie piąta seria spotkań. Podopiecznych trenera Pasieki czeka spotkanie z Widzewem Łódź, który do Gdyni przyjedzie z zamiarem zdobycia kompletu punktów. To jednak gdynianie są gospodarzem spotkania, a porażka w Lubinie wyraźnie podrażniła zespół.

- Wszyscy zawodnicy, poza kontuzjowanym Adrianem Sulimą są do naszej dyspozycji. Do zespołu dołączyli także nasi przedstawiciele w młodzieżowych reprezentacjach, czyli Wilczyński, Budziński, Ivanovski oraz Płotka. Mamy więc kompletną kadrę - rozpoczął Dariusz Pasieka od sytuacji kadrowej zespołu, po czym natychmiast skupił się na najbliższym przeciwniku Arki: - Widzew ma w swoim rozkładzie silnych przeciwników. Grał już z Lechem, Wisłą, a także Polonią Warszawa. Akurat terminarz sprawił, że czołówkę ligową gościł na swoim obiekcie. Ponadto odniósł wyjazdowe zwycięstwo w Kielcach. Wynik ten na pewno daje dużo do myślenia.

- Widzew jest tegorocznym beniaminkiem, który wchodząc do ligi zabiera ze sobą entuzjazm oraz euforię po awansie. Jest to zgrany zespół, grający twardy futbol. Mają w swoich szeregach kilku ciekawych zawodników. Mam tu na myśli dwóch Litwinów, reprezentantów kraju. Obaj wystąpili w niedawnych pojedynkach swoich zespołów - kontynuował, mając tu na myśli Mindaugasa Pankę oraz Darvydasa Sernasa: - Sernas zresztą zdobył zwycięską bramkę. Na nich musimy zwrócić baczniejszą uwagę, ale jak już powiedziałem ich silną stronę stanowi kolektyw. To nie jest przypadek, że mają na swoim koncie pięć punktów.

Opiekun żółto-niebieskich zapytany o znaki zapytania w jedenastce meczowej na najbliższy pojedynek, odparł: - Nie mam żadnych znaków zapytania. Optymalna jedenastka na to spotkanie zostanie zestawiona z zawodników, którzy najlepiej prezentowali się na treningach. I nawet jeśli miałbym jeden, dwa, trzy czy cztery znaki zapytania, to w tym momencie nie ma to najmniejszego znaczenia. Drużyna, która wyjdzie w sobotę na boisko musi zrobić wszystko, aby rozstrzygnąć ten mecz na naszą korzyść.

Głos zabrał także Miroslav Bożok, który pytany był przez dziennikarzy o ulubioną pozycję. Słowak jest nominalnym lewym pomocnikiem, tymczasem w tym sezonie grał już na prawym skrzydle, a także środku pomocy. - Tak naprawdę nie sprawia mi to większej różnicy czy występują na skrzydłach czy też w środku. Jestem pomocnikiem i mogę grać na każdej pozycji w drugiej linii. A o tym gdzie będę potrzebny zadecyduje trener - wyjaśniał piłkarz Arki.

Szansę debiutu w spotkaniu z Widzewem być może dostanie Giovanni Duarte, który po ostatnich problemach w końcu może skupić się na grze. - Co prawda w Gdyni jestem już od ponad miesiąca, ale z powodu problemów natury formalnej nie mogłem w pełni pomóc drużynie. W końcu jednak udało mi się wszystkie sprawy załatwić w Holandii, wróciłem i dołączyłem do treningów. Teraz walczę o miejsce w wyjściowej jedenastce. Im więcej będę spędzał minut na boisku tym lepiej się zaprezentuję. Zagrałem dopiero 45 minut w Młodej Ekstraklasie i odniosłem drobną kontuzję, ale nie ma już po niej śladu. Ćwiczę z pełnym obciążeniem, aby być gotowym do meczu - stwierdził 19-letni piłkarz, posiadający paszport angolski i holenderski.

Z bardzo dobrej strony we wtorkowym sparingu Arki z Wdą w Świeciu pokazał się Rafał Siemaszko. I nie chodzi tutaj bynajmniej o trzy bramki, ale o walkę i zaangażowanie, jakie pokazał. Czy ten występ przybliżył go do podstawowej "11"? - Każdy z naszych trzech napastników ma szansę, aby zagrać w tym spotkaniu. Rafał bardzo ciężko pracuje na treningach i widać po nim, że niesamowicie walczy o to, aby grać. Zrobił już spore postępy w przygotowaniu fizycznym. To, że umie strzelać bramki wiedzieliśmy o tym wcześniej. Kwestią do rozwiązania pozostaje fakt, czy zagra od pierwszych minut w meczu z Widzewem - dyplomatycznie odpowiedział Pasieka.

- Mamy pewną koncepcję, ale nie zdradzę jej. Cieszę się, że ostatnim występem w sparingu mocno zaakcentował chęć gry od początku. Strzelił trzy bramki, ale porównując go do Josepha należy pamiętać, że zagrał dwa razy dłużej. Patrząc tylko na pierwszą połówkę to każdy z nich strzelił po jednej bramce. Sprawa jest jednak nadal otwarta - zakończył opiekun żółto-niebieskich.

Źródło artykułu: