W tym sezonie piłkarze Śląska Wrocław jeszcze nie wygrali. Najpierw zremisowali z Jagiellonią Białystok, później przegrali z Legią Warszawa i Lechem Poznań.
To właśnie mistrz Polski w sobotę okazał się lepszy od zespołu prowadzonego przez Ryszarda Tarasiewicza. Wrocławianie może nie zagrali źle, ale nie zdołali zdobyć choćby punktu. - Nie udało nam się wygrać, nie ma tak naprawdę co podniecać się dobrą grą, bo przegraliśmy ten mecz, przegraliśmy z Legią. Jeżeli chcemy powalczyć o wyższe cele to takie mecze szczególnie u siebie musimy wygrywać - komentował w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl obrońca WKS-u, Jarosław Fojut.
Była to już trzecia porażka z rzędu drużyny Śląska, bowiem wcześniej ulegli oni jeszcze Lechii Gdańsk. Taka sytuacja sprawiła, że wrocławianie są na dole tabeli. - Ciężko powiedzieć mi, że jest jakikolwiek kryzys. Oczywiście po meczu z Lechią mogło to tak wyglądać, ale w sobotę pokazaliśmy, że to był wypadek przy pracy - stwierdził Fojut.
Mecz z Lechem Poznań obfitował w wiele kontrowersyjnych sytuacji. Jedną z nich była ta, gdzie napastnik Kolejorza, Artjoms Rudnevs zdobył decydują o losach spotkania bramkę. - Z tego co słyszałem to był spalony. Wszedł w nas Rudnevs, co mam powiedzieć... - opisywał młody defensor.
Fojut komplementował jednak swoich rywali, jak i samego Rudnevsa. - To jest bardzo dobry zawodnik. Zresztą cały Lech Poznań to są piłkarze wysokiej klasy i przez przypadek nie wygrali i nie zdobyli mistrzostwa Polski - zakończył piłkarz WKS-u.