Przed dwoma tygodniami GKS Bełchatów pokonał w meczu wyjazdowym Legię 2:0. W sobotnie popołudnie bełchatowianie mieli ochotę na kolejny komplet punktów, ale nie sprostali Górnikowi, który dzięki bramce Tomasza Zahorskiego zapewnił sobie komplet punktów.
- Zagraliśmy słabiej niż na Legii, ale to było zdecydowanie inne spotkanie. W tym meczu dominowała walka i Górnik okazał się być o tę jedną bramkę lepszy. My mieliśmy dwie czy trzy dogodne sytuacje, których nie wykorzystaliśmy i to się na nas zemściło. Trzy punkty zostają w Zabrzu, a my wracamy do Bełchatowa z zerowym dorobkiem - powiedział po końcowym gwizdku sędziego pomocnik GKS-u, Grzegorz Baran.
Już przed pierwszym gwizdkiem sędziego wiadomo było, że obie drużyny nie mają przed sobą tajemnic. Analitycy Górnika i GKS-u rozpracowali mocne i słabe strony rywala, ale to zabrzanie umiejętniej tę wiedzę przekuli na postawę na boisku.
- Górnika bardzo dobrze rozpracował nasz sztab szkoleniowy. Przed tym meczem zabrzanie zdobyli dziewięć punktów w pięciu meczach, więc wiedzieliśmy, że czeka nas bardzo ciężka przeprawa. Nie udało nam się wykonać wszystkich założeń taktycznych w stu procentach i nie ustrzegliśmy się błędów. Zagraliśmy nieco poniżej swoich możliwości - przyznał 28-letni zawodnik Bełchatowa.
Mimo porażki w Zabrzu w drużynie trenera Macieja Bartoszka panuje ogólna mobilizacja. We wtorek bełchatowianie zagrają w Radomsku z Piotrcovią Piotrków Trybunalski, a w przyszłej kolejce przy Sportowej zagości Wisła Kraków.
- O porażce z Górnikiem musimy jak najszybciej zapomnieć. Teraz liczy się dla nas tylko mecz Pucharu Polski, a potem spotkanie z Wisłą. Na pewno przystąpimy do tych meczów umotywowani i o zwycięstwo. To, że zajmujemy wysokie miejsce w tabeli to nie jest przypadek i chcemy udowodnić, że mimo porażki w Zabrzu potrafimy grać w piłkę i chcemy się w tej lidze liczyć - zapewnił zawodnik bełchatowskiej jedenastki.