- Fakt, że nie przegrywamy meczów może cieszyć, ale tych punktów nam trochę brakuje. Za często remisujemy. Jeżeli chcemy piąć się w górę tabeli, musimy wygrywać - mówi pomocnik Piastunek, Mariusz Zganiacz.
Gliwiczanie gubili punkty nawet w konfrontacjach z niżej notowanymi rywalami. Do teraz czkawką odbija im się starcie z KSZO Ostrowiec. - Żałujemy tego meczu. Byliśmy zdecydowanym faworytem, a zdobyliśmy tylko jedno oczko. Nie możemy jednak tego rozpamiętywać. Większość zespołów traci punkty z drużynami z dolnej części tabeli. Nie ma jednak wątpliwości, że jeżeli myśli się o awansie, to takie spotkania trzeba wygrywać - tłumaczy "Zgani".
Niedzielnym meczem z Wartą, Piast pożegna się ze starym stadionem przy Okrzei. Dwa dni później w Gliwicach ma ruszyć budowa nowego obiektu. - Chcielibyśmy, bo to było godne pożegnanie. Zawsze gramy o pełną pulę, ale niestety nie zawsze nam to wychodzi. W najbliższym spotkaniu zamierzamy udowodnić, że potrafimy zdobywać bramki. Chcemy pokonać Wartę i ucieszyć naszych kibiców.
Piast na własnym terenie wygrał ostatnio na początku sierpnia. Pokonał wówczas GKS Katowice. Później tylko zremisował z KSZO i Pogonią. - Ta seria domowych meczów bez zwycięstwa trwa za długo, ale jeżeli nie można wygrać, trzeba zremisować. Tutaj każdy punkt się liczy. Jeżeli nie będziemy przegrywać, zachowamy szanse na awans - twierdzi Zganiacz.
W ostatnich tygodniach sztab szkoleniowy gliwiczan może być zadowolony chyba tylko z gry obronnej. - W defensywie prezentujemy się pewnie, ale na to pracuje cała drużyna, nie tylko obrońcy i bramkarz. Nie ma jednak wątpliwości, że musimy poprawić grę z przodu. Nie da się ukryć, że mamy problem ze zdobywaniem bramek.
Piast w konfrontacji z Wartą będzie zainteresowany tylko zwycięstwem, ale przed nim niełatwe zadanie. - Warta to ciekawy zespół. Posiada bardzo dobry atak. Są tam Reiss i Zakrzewski. To trudny rywal. Miałem okazję grać przeciwko tej drużynie, występując w Koronie Kielce. Przegraliśmy wówczas w Poznaniu. W niedzielę gramy jednak u siebie i zrobimy wszystko, by narzucić rywalom swój styl i wygrać - kończy 26-latek.