Na kilkadziesiąt sekund przed rozpoczęciem drugiej połowy szlagierowego pojedynku między Legią i Lechem, ku zdumieniu wszystkich zebranych na trybunach stadionu przy Łazienkowskiej, Maciej Skorża po rozmowie z sędzią ruszył z ławki rezerwowych do tunelu prowadzącego ku szatniom, gdzie stał do końca spotkania.
- Jestem zaskoczony. Schodząc do tunelu rozmawiałem z sędzią o jego błędach w pierwszej połowie. Nie wiem dlaczego wyproszono mnie na trybuny, nie ubliżałem sędziemu - mówił trener Wojskowych po spotkaniu. Jak się jednak okazało rozmowa Skorży z sędzią nie była taka miła. - Takie kartki dawać? To jest skandal! Nie widzi pan fauli w ogóle, w jedną stronę pan sędziuje! - krzyczał na Mirosława Góreckiego, Skorża mając pretensje o czerwoną kartkę dla Macieja Rybusa.
W drugiej połowie w roli pierwszego trenera wystąpił asystent Rafał Janas - Cały czas kierownik Piotr Strejlau przesyłał mi wiadomości z ławki rezerwowych. Myślę, że trenerzy asystenci dobrze zastąpili mnie w drugiej połowie - mówił trener.
Szkoleniowiec warszawian ma złą opinię o sędziach a zwłaszcza tych, którzy sędziowali jego drużynie w meczach u siebie.
- Ostatnio nie mamy szczęścia do sędziowania. Po przeanalizowaniu wszystkich sytuacji, doszliśmy do wniosku, że przy większości bramek przez nas straconych sędziowie popełniali błędy na naszą niekorzyść. Sędziowie na Legii przesadzają w ostrym sędziowaniem. Chcą pokazać, jacy to są odważni, że nie boją się trybun a to nie o to chodzi. W sytuacji w meczu z Bełchatowem faulowany był ewidentnie Manu, w tej samej akcji, w której straciliśmy gola - zakończył Skorża.