Tomaszewski dla SportoweFakty.pl: Wielkie, wielkie słowa uznania dla Lecha

Lech Poznań po dobrym meczu pokonał FC Salzburg 2:0 i jest liderem Grupy A w Lidze Europejskiej. - Wielkie, wielkie słowa uznania dla Lecha - mówi portalowi SportoweFakty.pl Jan Tomaszewski, były reprezentant Polski.

Kolejorz prowadzenie objął w 47. minucie po tym jak bramkę głową po rzucie rożnym zdobył Manuel Arboleda. 10 minut przed końcem Sławomir Peszko wykończył akcję Semira Stilica i Lech zasłużenie wygrał 2:0.

- Pierwsza połowa była taka byle jaka. Natomiast druga część meczu była kapitalna. Wielkie, wielkie słowa uznania dla Lecha. Wyciągnął wnioski z fatalnej postawy defensywnej z Turynu. Te błędy nie zostały powtórzone. Trzeba podkreślić, że Burić, który grał za Kotorowskiego, pokazał od samego początku, iż na przedpolu potrafi grać. Nie było takich zapalników, jak z Juventusem - mówi naszemu portalowi były reprezentant Polski.

- Natomiast jest jedna rzecz, którą nie można przemilczeć. Dla mnie najlepszym zawodnikiem na boisku był Sławomir Peszko, ale jego bezmyślność nie ma dla mnie granic. Popełnić brutalny i idiotyczny faul, który eliminuje go z następnego meczu, to jest to po prostu idiotyzm. Popełnił go na środku boiska i to przy stanie 2:0. Niestety dla mnie Peszko nie potrafi zachować się jak nakazuje logika - kontynuuje Jan Tomaszewski po czym dodaje: - Peszko był bohaterem meczu. Wykorzystał frajerski błąd tego stoperka z Ugandy. On dla mnie był najbardziej błyskotliwym zawodnikiem tego spotkania. Siał sporo zamętu pod bramką przeciwnika. Do nikogo z Lecha nie można mieć pretensji, ponieważ wszyscy grali dobrze. Oczywiście do Peszko można mieć pretensje, że złapał taką idiotyczną kartkę. Wichniarek także z tego powodu nie zagra, ale on nie jest podstawowym zawodnikiem Lecha.

Piłkarze obu zespołów nieźle spisali się na kiepskiej murawie na poznańskim stadionie. Jan Tomaszewski nie nazwał boiska murawą: - Obydwu drużynom należą się pochwały, że pokazały w drugiej połowie dobry futbol, chociaż grały na pastwisku. Nie można przecież tego nazwać boiskiem.

Lech dzięki remisowi z Juventusem Turyn 3:3 i zwycięstwu nad Salzburgiem został liderem Grupy A. Ma tyle samo punktów co Manchester City, który w czwartkowy wieczór zremisował na własnym obiekcie ze Starą Damą 1:1. Wciąż bez punktu pozostaje Red Bull. Lech ma spore szanse na awans, ale odbyły się dopiero dwie kolejki. - Procentuje doskonała gra i wynik z Juventusem. Nabrali tego przekonania we własne umiejętności. Te najbliższe dwa mecze pokażą czy Lech będzie miał szansę wyjść z grupy. Już teraz, po tych dwóch spotkaniach, można powiedzieć, iż Lech bardzo dobrze zaprezentował polski futbol. Chociaż nie wiem czy można nazwać go polską drużyną, ponieważ większość zawodników z podstawowego składu to obcokrajowcy - zakończył Tomaszewski.

Humory fanom Kolejorza może psuć sytuacja kadrowa Lecha. Trzech zawodników z powodu kartek nie będzie mogło zagrać przeciwko Manchesterowi City. Prócz wspomnianego Peszki i Wichniarka także Dimitrije Injac nie wystąpi przeciwko The Citizens.

Komentarze (0)