W Poznaniu potrzebny jest sukces - rozmowa ze Sławomirem Peszko, nowym piłkarzem Lecha Poznań

W styczniu pomocnik Wisły Płock, Sławomir Peszko podpisał kontrakt z Lechem Poznań. Mimo starań Kolejorza nie udało się go sprowadzić do klubu zimą, bowiem działacze płocczan chcieli, aby pomógł im wywalczyć awans do pierwszej ligi. Tak się jednak nie stało, bowiem Wisła rozczarowała i teraz może żałować, bo za transfer 23-letniego zawodnika nie otrzyma ani grosza. O Wiśle, Lechu i reprezentacji Polski, a także o swoim faworycie w Mistrzostwach Europy, Peszko rozmawia z serwisem SportoweFakty.pl

Michał Jankowski
Michał Jankowski

Michał Jankowski: Kiedy rozmawialiśmy podczas zimowej przerwy mówiłeś, że Wisła Płock nie stoi na straconej pozycji w walce o awans. Mimo iż wasi rywale potracili punkty, to nie potrafiliście tego wykorzystać i zajęliście dopiero ósme miejsce.

Sławomir Peszko:
Jest to rozczarowanie z naszej, sportowej strony oraz zarządu i kibiców. Ósme miejsce nie jest zbyt zadowalające, bo cel był zupełnie inny. Przegrywaliśmy mecze, których nie powinniśmy przegrywać. Nie potrafiliśmy wykorzystać tych punktów, które inne drużyny potraciły. Nie "podnieśliśmy" ich i skończyło się tak jak się skończyło, że Wisła nie awansowała.

Dla Ciebie ta runda również nie była najlepsza. W kilku spotkaniach nie zagrałeś i zdobyłeś tylko pięć bramek.

- Zgadza się. Zdobyłem pięć bramek i w czterech meczach nie grałem z powodu kartek, które nawarstwiły się z pierwszej rundy, bo łapałem sporo głupich kartek. Wiosną starałem się to wykluczyć i dostałem ich już mniej. Ogólnie w rundzie wiosennej cała drużyna zagrała poniżej oczekiwań.

Już wkrótce zostaniesz zawodnikiem Lecha Poznań, z którym kontrakt podpisałeś na początku roku. Po średniej rundzie wiosennej żal jest chyba jeszcze większy, że nie przeszedłeś do Lecha już zimą?

- Czy żal? Myślę, że nie. Teraz zrobię wszystko, aby grać jak najlepiej w Lechu i prezentować się tak, jak w rundzie jesiennej przez trzy lata w Poznaniu.

Działacze Wisły mogą żałować, że nie puścili Cię zimą do Lecha. Nie udało się awansować do ekstraklasy i teraz nie dostaną za twoje przejście ani grosza.

- Trochę na pewno żałują i biją się w pierś. Mogli dostać spore pieniądze oraz Ilijana Micanskiego lub Dawida Floriana. Nie zdecydowali się jednak na to. Ich strata. Ja sam im awansu nie mogłem zapewnić, ani nikt inny, bo nie ma takiego piłkarza, który jest wstanie sam to osiągnąć.

Czy fakt, że kontrakt podpisałeś już zimą ułatwi Ci wprowadzenie do zespołu? Na pewno zdążyłeś już kogoś poznać z zespołu.

- Pamiętam kilku chłopaków z reprezentacji młodzieżowych, a tych starszych kolegów pamiętam jedynie z boisk piłkarskich, gdy 2-3 lata temu grałem w pierwszej lidze. Myślę, że nie będzie problemu z aklimatyzacją.

Z Lecha odchodzi Marcin Zając, który byłby twoim konkurentem na prawej pomocy. Wydaje się, że jesteś bardzo bliski pierwszego składu.

- Bardzo bliski i bardzo daleki. Wątpię, żeby Lech zaprzestał na sprowadzeniu jednego prawego pomocnika. Jest przecież jeszcze Marcin Kikut i na pewno będzie rywalizacja. Jeśli nie z Marcinem, to z kimś innym.

Mimo młodego wieku jesteś już doświadczonym zawodnikiem. Presji i tremy nie powinieneś więc odczuwać.

- Nie. Wydaje mi się, że presje powinny czuć drużyny, które będą przyjeżdżały do Poznania. Doping w Poznaniu może nam tylko pomóc.

Jakie cele stawiasz sobie i Lechowi na ten sezon?

- Nie mogę powiedzieć za niskich, ani też za wysokich. Chcę grać jak najwięcej w pierwszym składzie i być podstawowym zawodnikiem. A dla drużyny? Na pewno musimy osiągnąć jakiś szczególny sukces, bo takiego potrzeba w Poznaniu.

Miałeś opuścić pierwsze mecze Pucharu Interoto, a tymczasem okazało się, że Lech zagra w Pucharze UEFA, co na pewno Cię ucieszyło.

- Zgadza się. Ucieszyło chyba większą część poznaniaków, trenerów i działaczy klubu. Niespodziewany bieg wypadków zadziałał na naszą korzyść.

Treningi z Lechem rozpoczniesz 10 czerwca czy dopiero 1 lipca, gdy zacznie obowiązywać kontrakt?

- Lech doszedł do porozumienia z Wisłą Płock i zajęcia zaczynam od wtorku, 10 czerwca.

W sobotę rozpoczną się Mistrzostwa Europy. Jak oceniasz szanse Polaków?

- Powiem szczerze, że bardzo wysoko. Wierzę w chłopaków. Jestem przekonany, że z grupy wyjdziemy i będę bacznie obserwował każdy ich mecz. Szkoda tylko, że Kuba Błaszczykowski doznał kontuzji.

Kto jest twoim faworytem i komu będziesz kibicować?

- Zdecydowanie oprócz Polakom będę kibicował Włochom i to oni są faworytem.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×