Zbigniew Zakrzewski: Bardziej koncentrujemy się na tym, żeby zapewnić swoim rodzinom byt

Piłkarze Warty Poznań stracili kolejne punkty. Mimo przewagi w pojedynku z Dolcanem Ząbki, podopieczni Marka Czerniawskiego nie byli w stanie umieścić piłki w bramce rywala. Najlepszą sytuację miał Zbigniew Zakrzewski.

Jarosław Galewski
Jarosław Galewski

Poznańska Warta przeżywa ostatnio ciężkie chwile. Dalekie od ideału są wyniki drużyny, ale największym problemem jest stan klubowej kasy. Mimo to, przed pojedynkiem z Dolcanem, Zieloni zapowiadali walkę o pełną pulę. Ostatecznie spotkanie przy Bułgarskiej zakończyło się bezbramkowym remisem. - Nie wykorzystaliśmy doskonałych sytuacji do zdobycia gola. Taką miałem również ja. Minąłem bramkarza, później się poślizgnąłem. Być może niepotrzebnie uderzałem z lewej nogi, może lepszym rozwiązaniem byłoby dogranie do któregoś z kolegów. Trudno mi teraz na gorąco to oceniać - mówił po spotkaniu z Dolcanem napastnik Warty, Zbigniew Zakrzewski.

Jego drużyna straciła punkty w spotkaniu, które bezwzględnie powinna wygrać. - Na pewno szkoda tego pojedynku. Wiadomo przecież, że graliśmy z ostatnim zespołem w tabeli i to przed własną publicznością. Mamy przed sobą kolejne spotkanie z Górnikiem Łęczna, które rozegramy w sobotę. Widać, że potrafimy sobie stwarzać sytuacje. Po tych trzech ostatnich porażkach, kiedy graliśmy naprawdę źle, na tle ostatniej drużyny w tabeli wyglądało to całkiem nieźle. Mam nadzieję, że będziemy skuteczniejsi w sobotę, ponieważ naprawdę potrzebujemy punktów - wyjaśnił Zakrzewski.

Napastnik Zielonych żałował sytuacji, którą zmarnował, ale, jak przyznał po spotkaniu, gdyby mógł cofnąć czas, zdecydowałby się na podobne rozwiązanie tej akcji. - Starałbym się uderzyć po minięciu bramkarza z pierwszej piłki, ale niestety się poślizgnąłem. Myślę, że przy tym uderzeniu i tak wyglądałoby to tak samo. Mógłbym jeszcze spudłować do pustej bramki, więc pewnie zachowałbym się tak samo - tłumaczył piłkarz Warty.

Po takim pojedynku w poznańskim zespole bez wątpienia trudno o optymizm. - O optymizm trudno nie tylko po tym spotkaniu. Wystarczy przyjrzeć się sytuacji klubu. To wszystko na pewno odbija się na wynikach osiąganych przez zespół. Bardziej koncentrujemy się na tym, żeby zapewnić swoim rodzinom byt, a nie na tym jak zachowywać się na boisku - nie ukrywał po meczu z Dolcanem Zakrzewski.

W sobotę Zieloni zrobią jednak wszystko, żeby zapisać na swoim koncie trzy punkty. - Zrobimy co w naszej mocy. Jeśli chodzi o kondycję, to nie ma obaw. Na pewno wytrzymamy. Najważniejsze, żebyśmy zagrali konsekwentniej i przede wszystkim trzeba wykorzystywać sytuacje, które sobie stwarzamy - dodał na zakończenie.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×