Jak nie udaje się wygrać, trzeba zremisować - relacja z meczu USA - Polska

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Piłkarze reprezentacji Polski zagrali kolejny mecz pod wodzą Franciszka Smudy. Biało-czerwonym znów nie udało się wygrać. Tym razem zremisowaliśmy z USA. Momentami Polacy grali nieźle, a naszym największym problemem jest obrona.

W tym artykule dowiesz się o:

Spotkanie z impetem rozpoczęli gospodarze. Ledwo mecz się rozpoczął, a już do interwencji zmuszony był Artur Boruc. Polacy, wspierani dopingiem publiczności, starali się grać uważnie i nie popełnić błędu. W naszym zespole od początku pojedynku, co akurat nikogo nie dziwi, dobrze prezentował się Jakub Błaszczykowski. W pierwszych minutach to właśnie prawą flanką przeprowadziliśmy najwięcej akcji.

Po 13. minutach ujrzeliśmy standardowy obrazek - cieszących się naszych rywali. Jermaine Jones pięknie zagrał na wolne pole do Jozy Altidore'a, który w sytuacji sam na sam z Arturem Borucem strzelił obok niego i USA objęło prowadzenie. W 16. minucie podopieczni Franciszka Smudy oddali pierwszy strzał. Po dośrodkowaniu Ludovica Obraniaka, lekkie uderzenie głową oddał Adam Matuszczyk - Tim Howard bez problemu obronił ten strzał.

Był to zalążek dobrych, choć fatalnie zmarnowanych akcji, które biało-czerwoni przeprowadzili w kolejnych minutach. Idealną okazję do doprowadzenia do remisu mieliśmy w 21. minucie. Fantastycznie do Roberta Lewandowskiego zagrał Obraniak. Zawodnik Borussii Dortmund znalazł się oko w oko z golkiperem, ale strzelił wprost w niego! Jeszcze niedawno "Lewy" mówił, że nie czuje się gorszy od kolegów z ataku Borussii, którzy grają w podstawowym składzie...

Parę chwil po sytuacji Polaków okazję mieli Amerykanie, lecz rozgrywający setny mecz w narodowych barwach Michał Żewłakow w ostatniej chwili zablokował strzał Altidore'a. W kolejnych minutach biało-czerwoni częściej utrzymywali się przy piłce, lecz mało z tego wynikało. Odnotować można strzał Adama Matuszczyka, który z małymi problemami obronił Howard.

W końcu się jednak doczekaliśmy i to właśnie zawodnik niemieckiego 1. FC Köln w 30. minucie doprowadził do radości polskich fanów zgromadzonych na Soldier Field. Oguchi Onyewu źle wybił piłkę z własnego pola karnego. Ta trafiła do Obraniaka, który wyłożył futbolówkę Matuszczykowi. Ten od razu oddał płaski strzał, którego nie zdołał zatrzymać Howard.

Do końca pierwszej połowy wynik nie uległ już zmianie, choć o mały włos, a stracilibyśmy bramkę w 42. minucie! Altidore huknął z prawej strony pola karnego i piłka trafiła w poprzeczkę! Obiektywnie trzeba przyznać, że Polacy sprawiali lepsze wrażenie od swoich rywali. Brakowało jednak celności, dokładności, skuteczności... a może i szczęścia?

Początek drugiej połowy był dość spokojny. Być może tu uśpiło czujność naszych zawodników, bowiem w 52. minucie Onyewu zdobył gola głową po strzale z sześciu metrów po dośrodkowaniu z rzutu rożnego.

Chwilę później piłkarze USA mogli podwyższyć prowadzenie lecz błędu Dariusza Pietrasiaka nie wykorzystał Altidore, który w sytuacji sam na sam z Borucem nie zdołał pokonać polskiego bramkarza. Dla Pietrasiaka reprezentacja to chyba jednak zbyt wysokie progi. Polacy odpowiedzieli w 61. minucie - Obraniak potężnie uderzył z rzutu wolnego i Howard wypiąstkował piłkę przed siebie. Ciekawe co takiego stało się w szatni w przerwie spotkania, bowiem w drugiej połowie biało-czerwoni grali zdecydowanie gorzej.

Druga odsłona zawodów toczyła się pod dyktando gospodarzy. W 68. minucie Maurice Edu oddał niecelny strzał głową. Polacy jednak po raz kolejny dali rywalom dojść do sytuacji strzeleckiej. Kilka minut później na boisku pojawił się wyczekiwany Andrzej Niedzielan. Ledwo "Wtorek" wszedł na boisko, a biało-czerwoni zdobyli bramkę. Potężnie z prawej strony pola karnego strzelił Błaszczykowski, piłka odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do siatki gospodarzy.

Obu drużynom zależało na zwycięstwie i końca spotkania jedni, i drudzy starali się przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Bramki już jednak nie padły, a spotkanie zakończyło się remisem. Przez pryzmat ostatnich wyników jest on zdecydowanie bardziej cenniejszy dla nas.

Znów nie wygraliśmy. Ta zła passa trwa już od dawna, od marca. Tym razem jednak, co ważne, nie przegraliśmy. Symptomy dobrej gry były. Tylko... tylko ta obrona. Może uda się w kolejnym meczu?

USA - Polska 2:2 (1:1)

1:0 - Altidore 13'

1:1 - Matuszczyk 30'

2:1 - Onyewu 52'

2:2 - Błaszczykowski 73'

Składy:

USA: Howard - Cherundolo, Onyewu, Bocanegra, Spector, Holden, Bradley, Edu, Feilhaber (63' Bedoya), Dempsey, Altidore.

Polska: Boruc - Łukasz Mierzejewski, Żewłakow, Pietrasiak, Piszczek, Adrian Mierzejewski (71' Niedzielan), Murawski, Matuszczyk, Obraniak, Błaszczykowski, Lewandowski.

Żółte kartki: Altidore (USA) oraz Pietrasiak (Polska).

Źródło artykułu: