Emocji jak na lekarstwo - relacja z meczu Śląsk Wrocław - Jagiellonia Białystok

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Drużyna Śląska Wrocław występująca w Młodej Ekstraklasie zremisowała bezbramkowo z Jagiellonią Białystok. Spotkanie nie było emocjonującym i porywającym widowiskiem. Remis nie krzywdzi żadnej z drużyn.

W niedzielę we Wrocławiu odbywały się Dni Otwarte budowanego stadionu, który będzie areną zmagań podczas mistrzostw Europy w piłce nożnej. Ci, którzy w trakcie ich trwania wybrali się na mecz Młodej Ekstraklasy mogą czuć się rozczarowani. Spotkanie stało na słabym poziomie, nie padła w nim żadna bramka, a w zespołach brakowało zawodników o uznanych nazwiskach.

Początek meczu zapowiadał, że może to być dobre widowisko. Drużyny ruszyły do ataku chcąc jak najszybciej zdobyć gola. Prym w atakach wiedli zawodnicy Jagiellonii, którzy byli faworytem. Z tych ataków nic jednak nie wynikało, bo piłkarzom z Białegostoku ciężko było stworzyć jakiekolwiek zagrożenie pod bramką Jakuba Miszczuka. W zespole żółto-czerwonych z dobrej strony pokazywał się zwłaszcza Frank Essomba. To właśnie ten czarnoskóry piłkarz miał w pierwszej połowie najlepszą okazję do zdobycia gola. Po jego strzale z kilkunastu metrów dobrze interweniował Miszczuk. Pierwsze 45 minut toczyło się pod dyktando gości, którzy starali się grać kombinacyjnie, lecz brakowało im precyzji i dokładności.

Także początek drugiej odsłony potyczki należał do Jagiellonii. Wraz z upływem czasu coraz częściej do głosu dochodzili piłkarze Śląska. W 53. minucie po dość przypadkowym strzale jednego z zawodników gospodarzy zmuszony do ekwilibrystycznej interwencji został bramkarz Jagiellonii. Groźnie w polu karnym gości zrobiło się w 61. minucie. Z rzutu wolnego dośrodkowywał Dawid Abramowicz. Nikt nie przeciął toru lotu piłki, a ta poleciała tuż obok słupka. W końcówce meczu oglądaliśmy jeszcze festiwal niecelnych uderzeń, a ostatecznie żadnemu piłkarzowi nie udało się pokonać bramkarza.

Spotkanie nie zachwyciło. Mecz nie stał na wysokim poziomie. - Spotkanie bez historii. Jedna ani druga druga drużyna nie miała klarownych sytuacji. Myślę, że podział punktów jest sprawiedliwy. Nikogo on nie krzywdzi. Nie da się oszukać - kibiców nie rozpieszczaliśmy - podsumował w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl obrońca Jagi, Igor Lewczuk. Faworyzowana Jagiellonia nie sprostała Śląskowi w składzie którego nie było żadnego piłkarza aspirującego do kadry pierwszej drużyny.

Śląsk Wrocław - Jagiellonia Białystok 0:0

Składy:

Śląsk Wrocław: Miszczuk - Bąk, Nowiński, Menzel, Abramowicz - Garyga, Milczarek, Michalski, Nowak - Mazepa, Miazgowski.

Jagiellonia Białystok: Nowajczyk - Lewczuk, Józefiak, Gogol, Zawadzki - Bogusławski, Tofil(77' Malinowski), Ncube (46' Murawski (70' Jastrzębski)), Essomba - Pawłowski B., Pawłowski J.

Żółte kartki: Józefiak, Essomba (Jagiellonia).

Sędzia: Dawid Matyniak.

Widzów: 100.

Źródło artykułu: