Podbeskidzie wyciągnie wnioski z porażki z Piastem

Idzie, idzie Podbeskidzie - śpiewali kibice Górali zgromadzeni na trybunach stadionu przy Bogumińskiej. Marsz podopiecznych Roberta Kasperczyka ku ekstraklasie przerwał jednak Piast Gliwice. Niebiesko-czerwoni jako pierwsi w tym sezonie znaleźli sposób na ogranie bielszczan.

Do tej pory Podbeskidzie w lidze radziło sobie znakomicie. W dziesięciu meczach zdobyło aż 26 punktów. Jego poczynania mogły robić wrażenie. Każda seria jednak się kiedyś kończy. Ekipa z Bielska-Białej zatrzymała się na drużynie Piasta.

Pierwsza połowa niedzielnego meczu nie wskazywała na porażkę Górali. Gdyby ci mieli lepszą skuteczność, mogli prowadzić z gliwiczanami różnicą nawet dwóch bramek. - Przed przerwą mieliśmy sporo sytuacji. Szkoda, że nie poszliśmy za ciosem i nie dołożyliśmy kolejnego trafienia. Na początku meczu graliśmy nieźle. Później chyba opadliśmy z sił - przyznał po końcowym gwizdku sędziego Piotr Malinowski.

Po zmianie stron goście byli już tylko tłem dla świetnie poczynającego sobie na murawie Piasta. - W drugiej połowie rywale zupełnie nas zdominowali. Próbowaliśmy grać z kontry, ale niewiele nam z tego wychodziło - zauważył Malinowski.

Niedzielna porażka była dla Podbeskidzia czymś nowym. Ta drużyna od dawna bowiem nie przegrywała meczów. - Po raz pierwszy w tym sezonie zeszliśmy z boiska pokonani, ale walka o awans cały czas trwa. Nadal jesteśmy liderem. Przeanalizujemy to, co się stało. Musimy szybko podnieść głowy i zareagować - mówi opiekun bielszczan, Robert Kasperczyk.

Górale nie załamują rąk. Już skupiają się na najbliższej konfrontacji z Wartą Poznań. - Trener wytknie nam błędy i wyciągniemy z nich wnioski. Musimy przygotować się do kolejnych spotkań i zgarnąć w nich pełną pulę - wyjaśnia Jacek Broniewicz. - Teraz musimy pokonać Wartę i wrócić na ten właściwy tor - dodaje Adam Cieśliński.

Komentarze (0)