Rafał Ulatowski: Nie wyciągamy problemów poza szatnię

W niedzielnym meczu 9. kolejki ekstraklasy z Ruchem Chorzów Cracovia chce podtrzymać serię spotkań bez porażki. Zdaniem trenera Rafała Ulatowskiego jego piłkarze zapomnieli już o fatalnym starcie sezonu, kiedy przegrali sześć spotkań z rzędu. - Przetrwaliśmy ten okres, bo nie wyciągaliśmy problemów poza szatnię - mówi opiekun Pasów.

Krakowianie mają za sobą pucharowe zwycięstwo z GKP Gorzów Wielkopolski oraz ligową wygraną Arką Gdynia i remis z Zagłębiem Lubin. W czasie dwutygodniowej przerwy w rozgrywkach spowodowanej meczami reprezentacyjnymi, wygrali jeszcze towarzyskie spotkanie z TSV 1860 Monachium. - Zawsze po takich przerwach zdania są podzielone. Trenerzy drużyn, które przed nimi miały dobrą passą, a do takiej się zaliczamy, nie będą zadowoleni. Dobrze było zagrać z TSV. Udało się zachować rytm meczowy z dobrym przeciwnikiem na dobrym boisku. Jestem zadowolony z tego, że graliśmy z nimi, a nie z kimś innym - twierdzi Ulatowski.

Trener Cracovii nie może narzekać na kadrowiczów ze swojej drużyny. Aleksandr Suworow i Łukasz Mierzejewski w dwóch meczach zagrali w sumie po 180 minut, a Saidi Ntibazonkiza i Piotr Polczak zanotowali po 90 minut. - Cieszy mnie, że piłkarze wrócili bez urazów, chociaż Łukasz Mierzejewski sam przyznał, że czuje się zmęczony. W krótkim czasie przełamał dwukrotnie barierę 7 godzin. Saidi jest w dobrym stanie. Nie odczuwa już tych dolegliwości, co po powrocie do kraju. Nie ma przeciwwskazań w sprawie jego gry. Polczak miał dużą zmianę temperaturach, ale to nie stanowi problemu - wylicza szkoleniowiec.

Na piątkowym treningu zabrakło Arkadiusza Radomskiego, który doznał kontuzji mięśnia dwugłowego i prawdopodobnie nie zagra z Ruchem. Indywidualnie ćwiczyli Radosław Matusiak, Łukasz Mierzejewski i Bartosz Ślusarski: - Widać było, że niektórym zawodnikom przyda się coś innego. Łukaszowi przydał się tylko trucht, Radkowi i Bartkowi też przydała się indywidualizacja zajęć. Potrzeba im pewności przy strzałach.

Po 8 kolejkach Cracovia ma na koncie 4 punkty i zamyka ligową tabelę. Ruch ma 4 "oczka" więcej i zajmuje 13. miejsce. - Chciałbym, żeby ten dystans jeszcze się zmniejszył. Ruch ma dobrego szkoleniowca, Waldemara Fornalika. W zeszłym roku rywalizowałem z nim o start w europejskich pucharach. Zagrał tam Ruch, więc ten mecz może być formą sportowego rewanżu dla mnie. Ruch jest teraz troszkę innym zespołem. Odeszło dwóch podstawowych napastników - Sobiech i Niedzielan. Ciężar zdobywania bramek spoczywa na zawodnikach, którzy dopiero wyrabiają swoje nazwisko, czyli na Jankowskim i Piechu. Druga linia jest mocna: Malinowski, Pulkowski i Grzyb, który jest jak wino. Ruch jest poukładany taktycznie i gra wyrachowany futbol - analizuje Ulatowski. - Trzeba wygrać, żeby zmniejszyć dystans, ale nie ma w nas specjalnej mobilizacji. Chcemy być niepokonani na swoim stadionie, ale to nie będzie paraliżować naszych poczynań. Meta jest w maju, a nie w październiku - dodaje.

Ulatowski jest zadowolony z tego, w jaki sposób Cracovia jako zespół wyszła kryzysu z początku sezonu: - Dzięki temu, że zawodnicy koncentrowali się na swoich obowiązkach, że patrzyli przed siebie, że nie wyprowadzaliśmy problemów poza szatnię udało nam się wrócić do gry. Trzeba pamiętać, że w dalszym ciągu jesteśmy na ostatnim miejscu. Chcę jednak powiedzieć, że nie czujemy się najsłabsi w tej lidze. Jesteśmy drużyną zbliżoną do tej z ostatnich trzech meczów, a nie z tych pierwszych sześciu.

Źródło artykułu: