Jurij Szatałow (trener Polonii Bytom): Trzeba przyznać, że trener Probierz ma naprawdę bardzo dobry zespół, przeciwko któremu gra się bardzo ciężko. W pierwszej połowie staraliśmy się grać konsekwentnie, niestety po stracie bramki kuriozum, jakiej już dawno nie widziałem, musieliśmy się odkryć i próbować odrobić tę stratę. Jednak przeciwko takiemu zespołowi… w Białymstoku prawdopodobnie nikomu się nie uda. Jagiellonia bardzo długo utrzymywała się przy piłce i ciężko ją było odebrać a jeszcze później wyprowadzić akcję ofensywną. Wynik ten jest jak najbardziej sprawiedliwy. Gratuluję trenerowi i całej drużynie.
Michał Probierz (trener Jagiellonii Białystok): Zaczęliśmy dosyć nerwowo i nie potrafiliśmy początkowo uporządkować gry, tak jakbyśmy chcieli. Trener Szatałow ma w środku pola nie byle jakiego zawodnika - Kobylíka, który grał bardzo długo w Bundeslidze i widać, że jest to piłkarz, który potrafi fantastycznie wykonywać stałe fragmenty gry, może za dużo nie biega, ale jak się utrzyma przy piłce, to potrafi zagrać bardzo dokładnie i początkowo nie potrafiliśmy z nim poradzić. Na pewno bramka ułatwiła nam dalszą grę w meczu. Tomek znalazł się tam, gdzie powinien być, a piłka zawsze go szuka. Pocieszające jest to, że w drugiej połowie graliśmy to co zaplanowaliśmy. Wszedł Kamil Grosicki z zamiarem rozruszania drugiej linii i doskonale to zrobił. W pierwszych piętnastu minutach drugiej połowy stworzyliśmy sobie kilka doskonałych sytuacji, z których wykorzystaliśmy tylko jedną. A wynik meczu ustaliliśmy po stałym fragmencie gry w 91. minucie. Cieszę się, że zawodnicy po raz kolejny pokazali charakter, walczyli i - co ważne - nie stracili bramki. Teraz czekają nas ciekawe pojedynki, z Widzewem, Koroną, Polonią Warszawa i Legią. W tych spotkaniach chcemy zagrać o komplet punktów i dalej brnąć do przodu.
Grzegorz Sandomierski (bramkarz Jagiellonii Białystok): Polonia stwarzała zagrożenie głównie po stałych fragmentach gry. Na szczęście udało mi się parę razy wybronić groźne sytuacje. Zasługa w tym całego zespołu, a przede wszystkim obrońców, którzy rozgrywając bardzo dobre spotkanie sporo mi pomogli.
Tadas Kijanskas (obrońca Jagiellonii Białystok): Pomimo wysokiego zwycięstwa nie był to łatwy mecz, zwłaszcza w pierwszej połowie Polonia grała bardzo dobrze. Dopiero po zdobyciu drugiej bramki grało nam się łatwiej i z polotem. Przy golu na 3:0 Jarek Lato wrzucił mi dobra piłkę, postanowiłem uderzyć i wpadło.
Jarosław Lato (pomocnik Jagiellonii Białystok): Nie przyjechał do Białegostoku zespół, który chce się położyć i dostać najmniejszy wymiar kary, tylko przyjechała drużyna z ekstraklasy, która chce tak samo jak my zainkasować trzy punkty. Większość przeciwników, jaka przyjeżdża na nasz teren, chce nam przeszkodzić i liczy na naszą dezorganizację w obronie. Jak widać, gramy konsekwentnie, z polotem, niektóre sytuacje wyglądają naprawdę dobrze i dlatego osiągamy takie rezultaty. Nikt nam za darmo punktów nie odda, każdy chce je zdobywać i każdy ma wyznaczony cel. Można powiedzieć, że my wyznaczyliśmy sobie cel sami, dobrą pozycją na boisku i w tabeli. Chcemy to jak najdłużej kontynuować.
Marcin Burkhardt (pomocnik Jagiellonii Białystok): Grało mi się dzisiaj bardzo dobrze, chociaż nie ustrzegłem się kilku niepotrzebnych strat. Niestety, kontuzja przywodziciela sprawiła, że musiałem w przerwie zejść z boiska. Przy bramce piłka na pewno dostała rotacji opadającej i zmyliła bramkarza. Cieszę się, że udało mi się go zmylić, chociaż nie do końca, bo "Franek" musiał zrobić swoje, czyli dołożyć nogę. Te piłki naprawdę są dobre i jak się dobrze uderzy, to takie są tego konsekwencje. Wygraliśmy kolejny ważny mecz i cieszymy się z tego, chociaż nie ma hurraoptymizmu. Musimy dalej konsekwentnie pracować i myślę, że maju to przyniesie oczekiwane efekty.
Dariusz Jarecki (pomocnik Polonii Bytom): Przyjechaliśmy dzisiaj na boisko lidera i chcieliśmy się mu przeciwstawić. Do 30. minuty realizowaliśmy swój plan i sądziliśmy, że możemy stoczyć z Jagiellonią równy bój. Później jednak padła bramka, białostoczanie nabrali wiatru w żagle i pokazali, że nie na darmo są liderem. Podróż sentymentalna się udała, kibice bardzo fajnie mnie przyjęli. Zobaczyli mnie, zaczęli skandować moje nazwisko i musze powiedzieć, że to jest coś pięknego. Pozostanie mi to na lata i zawsze wracając do Białegostoku będę jechał z taką myślą.