To raczej Wisła powinna mieć kompleksy - rozmowa z Tomaszem Zahorskim, napastnikiem Górnika Zabrze

Przed pięcioma laty Tomasz Zahorski starciem z Wisłą Kraków debiutował na boiskach polskiej ekstraklasy. W niedzielne popołudnie snajper Górnika znów stanie naprzeciw Białej Gwiazdy. - Kompleksów żadnych nie mamy. To raczej Wisła powinna je mieć - przekonuje popularny "Zahor".

Marcin Ziach: Starciem z Wisłą debiutowałeś w ekstraklasie. W tym samym starciu zaliczyłeś też debiutanckie trafienie w najwyższej klasie rozgrywkowej. Jak wspominasz tamto spotkanie?

Tomasz Zahorski: Wszedłem na boisko na cztery minuty w meczu z Wisłą, w barwach Groclinu. Przegraliśmy co prawda to spotkanie 1:2, ale był to mój debiut na boiskach ekstraklasy i od razu udało mi się trafić do siatki. Mam nadzieję, że w niedzielę uda mi się powtórzyć ten wyczyn.

Po ośmiu kolejkach zajmujecie przyzwoitą lokatę w górnej połówce tabeli, ale spotkania, które zweryfikują wasze możliwości dopiero przed wami.

- Spotkanie z Wisłą zaczyna dla nas serię meczów z drużynami, które mają w Polsce uznana markę, choć patrząc na tabelę można dojść do zgoła innych wniosków. Ekstraklasa jest w tym sezonie niezwykle wyrównana i tak naprawdę każdy może wygrać z każdym. Na razie plasujemy się w górnej połówce tabeli, ale czekają nas trzy mecze, które zapowiadają się na najtrudniejsze w tej rundzie. One pokażą naszą prawdziwą wartość.

Ostatnie statystyki spotkań z Wisłą są dla was druzgocące. W szatni daje się odczuć kompleks Białej Gwiazdy?

- Żadnych kompleksów w stosunku do Wisły nie mamy, a jeżeli już ktoś je powinien mieć to raczej nie my, a krakowianie z uwagi na pozycję, jaką zajmują w tabeli i jak ona odnosi się do przedsezonowych aspiracji. My robimy swoje. Nazbieraliśmy sporo punktów i zajmujemy bezpieczną pozycje w tabeli. Dzięki temu patrzymy przede wszystkim w górę ligowej klasyfikacji, bo chociażby spotkanie z Jagiellonią pokazało, że z powodzeniem potrafimy walczyć z zespołami, które są notowane wyżej od nas. Z Wisłą zagramy na własnym stadionie, po naszej stronie będą też kibice. Myślę, że piłka leży po naszej stronie.

Niemniej jednak, kiedy się nie wygrywa od osiemnastu spotkań, z których siedemnaście kończy się na tarczy i patrząc na realia ciężko być optymistą.

- Wielu zawodników, którzy obecnie występują w Górniku nie pamiętają poprzednich potyczek z Wisłą i na pewno nie rozpamiętują porażek sprzed kilku czy kilkunastu lat. W naszej drużynie doszło do wielu zmian, trener Nawałka wszystko sprawnie poukładał i teraz to my piszemy swoją historię i nie rozpatrujemy tego, co było kiedyś. Myślę, że jest spora szansa na to, że w niedzielę rozpoczniemy pisać nowy rozdział.

Za wami dwutygodniowa przerwa w rozgrywkach. Z jednej strony mogła ona pomóc wam złapać drugi oddech, ale z drugiej rywale też nie próżnowali i mogli nadrobić mankamenty.

- Sztab szkoleniowy stanął na głowie, żeby ten okres drużyna przepracowała jak najowocniej. Mamy za sobą okres bardzo ciężkiej pracy, której efekty będą widoczne już w spotkaniu z Wisłą. Krakowianie na pewno też solidnie pracowali, a to która z drużyn wyciągnęła z ciężkiej pracy lepszą naukę pokaże boisko.

W tym sezonie jesteś najskuteczniejszym strzelcem Górnika. Utarła się taka maksyma, że zawsze, kiedy do siatki trafia Tomasz Zahorski Górnik wygrywa.

- Zwycięstwo nad Wisłą jest nam bardzo potrzebne, bo pozwoli nam jeszcze bardziej uwierzyć w siebie i z optymizmem podchodzić do kolejnych spotkań, które z pewnością nie będą należały do najłatwiejszych. Moim celem jest strzelenie bramki, najlepiej tej, która da nam zwycięstwo i trzy punkty. Chcę pomóc drużynie i zrobić to, co do mnie należy. Udawało się w poprzednich meczach i chciałbym tę dobrą passę podtrzymać.

W ostatnich latach w Górniku wytworzyła się wiślacka kolonia, zarówno w sztabie szkoleniowym, jak i w kadrze zawodniczej. To przed niedzielnym meczem ma jakieś szczególne znaczenie?

- Zawodnicy, którzy w przeszłości reprezentowali barwy Wisły na pewno podejdą do tego meczu nieco inaczej. To dla nas również dodatkowy plus, bo kilku chłopaków do niedawna grało w Krakowie i znają dobrze mocne i słabe strony zawodników rywala.

Czego zatem ciekawego dowiedzieliście się o Wiśle? Są w tym zespole jakieś zdecydowane słabe punkty?

- Nie chciałbym przed meczem wyjawiać, o jakie aspekty w szczególności chodzi, ale Wisła, tak jak każda drużyna ma swoje słabsze punkty. Wiemy dokładnie, jakie one są i co zrobić, by je wykorzystać. Na pewno przed tym meczem nie stoimy na straconej pozycji.

Szlagierowe starcie Górnika z Wisłą obejrzy selekcjoner Franciszek Smuda. To dla ciebie kolejna szansa na to, by przypomnieć opiekunowi kadry narodowej o swoim istnieniu.

- Przyjazd selekcjonera to na pewno jakaś dodatkowa mobilizacja, ale wiem z doświadczenia, że dodatkowo motywować się do kolejnego spotkania nie można. Trzeba do każdego meczu podejść profesjonalnie i dać z siebie wszystko. Wiem też, że jeżeli zawodnik chce czegoś za bardzo często przynosi to zgoła odmienny efekt. Ja specjalnie się nie podpalam. Chciałbym rozegrać dobre spotkanie i udokumentować to bramką, która dałaby nam zwycięstwo. Wtedy na pewno będę szczęśliwy.

Reprezentacja Polski w głowie Tomasza Zahorskiego dalej siedzi?

- Oczywiście, że tak. W swoim życiu piłkarskim zasmakowałem już gry w reprezentacji i okres ten wspominam z wielkim sentymentem. Bardzo chciałbym do tej reprezentacji wrócić. Dążę do tego przez ciężką pracę na treningach i wiem, że tylko w ten sposób mogę powalczyć o powrót do kadry narodowej. Wszystko to zależy tylko ode mnie.

Komentarze (0)