Tadeusz Socha już we wcześniejszych sezonach dostawał szansę gry w składzie Śląska Wrocław. W aktualnych rozgrywkach, za kadencji Ryszarda Tarasiewicza Socha grywał jedynie w Młodej Ekstraklasie. Po przyjściu Oresta Lenczyka to się zmieniło i młody zawodnik trafił do podstawowej jedenastki zielono-biało-czerwonych.
Socha także regularnie powoływany jest do reprezentant U-23. Nie inaczej było i ostatnio. Socha po podróżach związanych z występami w biało-czerwonych barwach powrócił bardziej zmęczony, niż się wydawało. W sobotę piłkarzowi starczyło sił jedynie na pierwszą połowę i w przerwie poprosił on o zmianę. - Poprosiłem trenera o zmianę, bo byłem po pierwszej połowie bardzo zmęczony. Uważałem, że lepiej będzie jak następny świeży piłkarz będzie grał - wyjaśniał zawodnik w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Wrocławianie mecz z Polonią Warszawa zremisowali 2:2, choć gola na wagę jednego punktu zdobyli dopiero w doliczonym czasie gry. - Patrząc przez pryzmat ostatnich minut ten wynik jest szczęśliwy. Myślę, że liczyliśmy na trzy punkty. Ten jeden punkt nas tak naprawdę oddala od reszty drużyn. Trzeba być z niego zadowolonym - mówił reprezentant Polski.
Czy zmęczenie popularnego i lubianego przez kibiców "Tadzia" spowodowane jest ostatnią grą w reprezentacji? - Chyba tak. Mieliśmy dosyć długą podróż i mało spałem. Wydawało mi się, że dobrze się czuję, badania też miałem dosyć dobre, ale jednak po tej pierwszej połowie byłem naprawdę zmęczony jakbym dwa mecze grał - skomentował zawodnik, który wcześniej wielokrotnie mówił, że występy z orzełkiem na piersi to dla niego wielki zaszczyt i duma.
Wrocławianie w sobotniej potyczce liczyli na zwycięstwo, lecz znów się nie udało. W tym sezonie WKS jeszcze nie odniósł zwycięstwa na własnym obiekcie. Trudno się więc dziwić piłkarzom Śląska, że nie mieli najlepszych humorów. - Głowy w szatni były spuszczone w dół, bo naprawdę bardzo potrzebujemy tych punktów. Wszyscy o tym wiemy. Tak samo my, kibice, jak i trener. Wszyscy we Wrocławiu o tym wiedzą. Myślę, że byliśmy niezadowoleni z remisu, ale tak naprawdę trzeba być szczęśliwym z tego jednego punktu - podsumował Tadeusz Socha.