Robert Maaskant: Czas zacząć wygrywać

Rozpędzona Lechia Gdańsk przyjeżdża na Reymonta 22, by w roli faworyta spotkania 10. kolejki ekstraklasy zagrać z krakowską Wisłą. Lechiści wygrali 5 ostatnich spotkań, w których stracili tylko 1 bramkę, strzelając 13 i zajmują 3. lokatę w ligowej tabeli. Biała Gwiazda w tym samym okresie zdobyła ledwie 3 punkty...

Wiślacy nie wygrali w lidze już od 7 tygodni. Ostatni raz po komplet punktów sięgnęli 28 sierpnia w starciu z Polonią Bytom (2:1) w debiucie Roberta Maaskanta na ławce trenerskiej. Później przyszły porażki z Jagiellonią Białystok i Górnikiem Zabrze oraz remisy z Koroną Kielcem, GKS-em Bełchatów i Śląskiem Wrocław.

- Zdarzały mi się takie serie, ale w Holandii pracowałem w mniejszych klubach, a Wisła przecież walczy o mistrzostwo. Jeśli chcemy to osiągnąć, to nie wystarczy remisować. Musimy zacząć wygrywać - mówi holenderski szkoleniowiec.

Mało kto mógł spodziewać się przed sezonem, że Lechia przyjedzie na Reymonta 22 w roli faworyta. Sądząc po wynikach z ostatnich tygodni, warto jednak raczej postawić na drużynę Tomasza Kafarskiego, niż zespół Maaskanta. - W naszej sytuacji to będzie na pewno trudny mecz. Musimy walczyć, żeby przede wszystkim mieć kibiców za sobą, bo do tej pory tylko oni spisują się na miarę swoich możliwości. Mamy ciężką sytuację - nie wygrywamy, a ostatnio nawet przegraliśmy. Gramy przeciwko dobrej drużynie, która odnosi ostatnio dobre wyniki. Lechia potrafi utrzymać się przy piłce. Jej piłkarze wykonują dobrą prace. Mają dobre umiejętności indywidualne. To - podobnie jak my - dobra drużyna - mówi Maaskant.

Władze klubu są dalekie od zwolnienia szkoleniowca, ale z każdym kolejnym meczem bez zwycięstwa pozycja Wisły w tabeli będzie coraz dalej od wymarzonej. - Wszyscy wiedzą, o jaką stawkę będzie toczył się ten mecz. Jesteśmy pod presją. To czas na dobrych zawodników z osobowością, którzy poprowadzą ten zespół do sukcesów. W naszej pozycji to, że zagramy z lepszym przeciwnikiem, może być ułatwieniem. Lechia nie będzie się bała, zaatakuje, a dzięki temu może będziemy mieć więcej miejsca. Mamy jakość, mamy szybkość w ofensywie, mamy pomocników, którzy potrafią grać. Musimy zagrać bardziej agresywnie, niż do tej pory. Pozytywna agresja to dobra rzecz. Myślę, że sobotni mecz bardzo otwarty - przekonuje trener wicemistrzów Polski.

Maaskant zwykle już dzień przed meczem przedstawiał swoim podopiecznym wyjściową "11". Tym razem jednak zrobi to dopiero w dniu spotkania. Analizując treningi Wisły w minionym tygodniu, szkoleniowiec szykuje kilka zmian personalnych. - Nie powiedziałem jeszcze zawodnikom, kto zagra. Dowiedzą się w sobotę rano. Robimy tak pierwszy raz. Dla każdego więc będzie to niespodzianka - tłumaczy.

Źródło artykułu: