Gdyby nie ostatnie piętnaście minut pierwszej połowy, można by o niej powiedzieć, że się po prostu odbyła. Piłkarze obu ekip stworzyli sobie niewiele sytuacji do zdobycia bramki. Dość powiedzieć, że pierwszy celny strzał oddano w.... 44. minucie, a jego autorem był środkowy obrońca gospodarzy Adrian Klepczyński. Worek z bramkami rozwiązał się w samej końcówce pierwszej części gry, kiedy to kibiców Piasta ucieszył Łukasz Krzycki. Ten 26-letni defensor w zamieszaniu podbramkowym dopadł do piłki i skierował ją obok bezradnego golkipera gorzowian. 120 sekund później fani niebiesko-czerwonych po raz kolejny mogli unieść ręce w geście triumfu. Tym razem na listę strzelców wpisał się Brazylijczyk Maycon. Napastnik po dobrym podaniu Marcina Pietronia przejął futbolówkę na 17 metrze, minął jednego z obrońców i przerzucił ją nad Boguszem Talarczykiem.
Wcześniej, bo w 32. minucie, poważnej kontuzji doznał pierwszy bramkarz gorzowian. Przy jednej z akcji Sławomir Janicki źle stanął i z murawy już się nie podniósł. Golkiper długo był opatrywany przez miejscowych lekarzy, a ostatecznie przewieziono go do szpitala. Piłkarz opuszczał stadion przy Bogumińskiej z zabandażowaną nogą. Jak się później okazało, zdiagnozowano u niego otwarte złamanie stawu skokowego.
Po zmianie stron mecz zdecydowanie się ożywił. Głównie za sprawą gospodarzy, którzy raz po raz przedostawali się pod pole karne gości. W 53. minucie powinno być 3:0, ale Maycon w idealnej sytuacji zamiast strzelać, zatrzymał się z piłką przed bramkarzem i po chwili namysłu odegrał do Pietronia. Uderzenie tego ostatniego zablokowali z kolei obrońcy. Co się odwlecze, to nie uciecze. Sześć minut później po kapitalnym dośrodkowaniu Jana Buryana najwyżej w polu karnym wyskoczył jeden z najniższych piłkarzy na boisku, Jakub Biskup i skierował piłkę do siatki. W miarę upływu czasu przewaga Piasta była coraz wyraźniejsza. W 66. kapitalnym uderzeniem sponad 35 metrów popisał się Bartłomiej Sielewski. Talarczyk tylko odprowadził futbolówkę wzrokiem Było 4:0, ale gliwiczanie nie zamierzali na tym poprzestać, a od 67. minuty mieli ułatwione zadanie, bo po nie odpowiedzialnym zachowaniu Kaczmarczyka goście musieli sobie radzić dziesiątkę.
Na 18 minut przed końcem spotkania na listę strzelców wpisał się kolejny zawodnik Piasta. Po ładnej akcji Biskupa gola zdobył rezerwowy Bartosz Iwan. 26-letni pomocnik pięknym uderzeniem głową nie dał szans bramkarzowi GKP i wbił gwóźdź do trumny gorzowian.
Piast Gliwice - GKP Gorzów Wielkopolski 5:0 (2:0)
1:0 - Krzycki 45'
2:0 - Maycon 45+2'
3:0 - Biskup 59'
4:0 - Sielewski 66'
5:0 - Iwan 72'
Składy:
Piast Gliwice: Szmatuła - Buryan, Krzycki, Klepczyński, Szary - Biskup (78' Podgórski), Muszalik, Sielewski, Pietroń (56' Iwan) - Smektała, Maycon (76' Maciejak).
GKP Gorzów Wielkopolski: Janicki (36' Talarczyk) - Andruszczak, Ciach, Wojciechowski, Jasiński, Łuszkiewicz, Feciuch, Mikołajczak (46' Janusiński), Drozdowicz, Kaczmarczyk, Górski.
Żółte kartki: Sielewski (Piast) oraz Łuszkiewicz, Kaczmarczyk, Andruszczak (GKP).
Czerwona kartka: Kaczmarczyk /67' za drugą żółtą/ (GKP).
Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce).
Widzów: 1500.