Klęska lidera w Łodzi - relacja z meczu Widzew Łódź - Jagiellonia Białystok

Niewielu przypuszczało, że Widzew Łódź z taką łatwością rozprawi się z Jagiellonią Białystok, która do sobotniej potyczki miała zaledwie cztery stracone gole. Widzew zaaplikował liderowi ekstraklasy cztery kolejne będąc zespołem zdecydowanie lepszym.

Kamil Górniak
Kamil Górniak

Początek spotkania był dość spokojny. Ożywiło się dopiero w 8. minucie, kiedy to fatalny błąd popełnił Grzegorz Sandomierski. Bramkarz Jagiellonii nie złapał piłki po jednym z dośrodkowań i gdyby jeden z graczy Widzewa lepiej się zachował byłaby bramka. Gospodarze wywalczyli jednak rzut rożny, który łodzianie zamienili na gola. Z narożnika dośrodkował Dudu a Marcin Robak strzałem głową wpakował piłkę do siatki. Błąd reprezentacyjnego golkipera okazał się fatalny w skutkach dla lidera ekstraklasy.

W 14. minucie goście wykonywali rzut wolny z około 27. metrów. Jarosław Lato wrzucił piłkę w pole karne, gdzie niedokładnie wybili piłkę Widzewiacy tuż przed pole karne wprost pod nogi Alexisa Norambueny, który jednak fatalnie przestrzelił. W 17. minucie mieliśmy drugiego gola dla gospodarzy. Znów w głównej roli wystąpili Dudu i Robak. Pierwszy świetnie dośrodkował z lewej strony na 10. metr do Robaka, który strzałem głową po raz drugi pokonał Sandomierskiego.

Zawodnicy z Białegostoku wyglądali na mocno zagubionych. Mocna dotychczas defensywa popełniała proste i często niewymuszone błędy. W 32. minucie znów błąd, po którym Widzew wywalczył rzut wolne z boku pola karnego. Piłkę w pole karne dośrodkował Dudu, a tam Darvydas Sernas uderzył nieczysto piłkę, która została zablokowana przez jednego z zawodników Jagiellonii. Gdyby Litwin dobrze trafił w futbolówkę byłoby zapewne 3:0. W 37. minucie Widzew znów wyprowadził kontrę i tuż sprzed pola karnego uderzył obok bramki Velibor Durić, który otrzymał dobre podanie od Piotra Grzelczaka.

W 41. minucie kontrę wyprowadziła Jagiellonia. Dobrą, lecz może nieco zbyt mocną piłkę otrzymał Kamil Grosicki, który wpadł w pole karne, ale w ostatniej chwili został powstrzymany przez wracającego Souheïla Ben Radhia, który wślizgiem zabrał piłkę wprowadzonemu chwilę wcześniej na murawę napastnikowi gości. W 43. minucie było już 3:0. Akcja dwóch litewskich pomocników Widzewa zakończyła się kolejnym trafieniem. Świetnie do piłki doszedł Sernas, który praktycznie z końcowej linii dośrodkował w pole karne, gdzie z kilku metrów gola szczupakiem zdobył Mindaugas Panka. - Nie zapominamy o drugiej połowie - powiedział w przerwie bohater pierwszej części meczu Marcin Robak.

Tuż po przerwie mocniej do przodu ruszyli goście, którzy próbowali szybko zdobyć kontaktowego gola. Widzew wyprowadził jednak szybko jedną kontrę i wybił z głowy Jagiellonii marzenia o remisie. W 55. minucie kontrę gospodarzy zakończył golem Piotr Grzelczak. Sernas świetnie dograł do Robaka, który zagrał wzdłuż bramki do Grzelczaka, a ten strzałem w krótki róg zdobył czwartą bramkę.

Łodzianie ani na chwilę nie przestali atakować. W 57. minucie Sandomierski po raz pierwszy spisał się dobrze po mocnym uderzeniu Robaka. Piłkarze Widzewa zaczęli na boisku więcej się bawić piłką często ośmieszając zawodników z Białegostoku, którzy mieli problemy z wyprowadzeniem piłki nawet z własnej połowy. W 68. minucie niewidoczny na boisku Tomasz Frankowski stanął przed szansą na gola, ale z kilku metrów uderzył obok słupka. W odpowiedzi znów błysnął duet litewskich pomocników gospodarzy, ale po zagraniu Panki niecelnie głową uderzył Sernas. Chwile potem po podaniu Sernasa nad bramką strzelił Durić.

W 77. minucie Jagiellonia zdobyła gola. Po dośrodkowaniu z prawej strony Grosickiego strzałem z bliskiej odległości zdobył Frankowski. Robak chwile potem mógł zdobyć trzeciego gola, ale minimalnie przestrzelił. Łodzianie w ostatnich minutach nieco spuścili z tonu i pozwolili Jagiellonii na zbyt wiele. W 90. minucie to jednak Widzew mógł zdobyć kolejnego gola, ale Sernas po indywidualnej akcji uderzył bardzo źle. Na jego usprawiedliwienie można jednak powiedzieć, że był pilnowany i spychany do boku przez dwóch piłkarzy z Białegostoku. W doliczony czasie gry Damian Radowicz, który pojawił się na murawie pod koniec meczu wyszedł sam na sam z Sandomierskim, ale przestrzelił w świetnej sytuacji. - Cieszymy się z tak okazałego zwycięstwa. Strzeliliśmy liderowi aż cztery gole - mówił na gorąco po meczu Piotr Grzelczak.

Widzew Łódź - Jagiellonia Białystok 4:1 (3:0)
1:0 - Robak 9'
2:0 - Robak 17'
3:0 - Panka 43'
4:0 - Grzelczak 55'
4:1 - Frankowski 77'

Składy:

Widzew: Mielcarz - Ben Radhia, Pinheiro, Bieniuk, Dudu, Broź, Panka, Durić (80' Radowicz), Grzelczak (82’ Lisowski), Sernas, Robak (90’+1 Grzelak).

Jagiellonia: Sandomierski - Kascelan, Skerla, Kijanskas, Norambuena, Kupisz (64' Essomba), Grzyb, Hermes, Lato (46' Burkhardt), Trytko (35’ Grosicki), Frankowski.

Żółte kartki: Dudu (Widzew).

Sędzia: Sebastian Jarzębak (Bytom).

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×