Spotkanie zaczęli goście i to oni pierwsi w pierwszej części gry oddali kilka celnych strzałów na bramkę Łukasza Sapeli, ale na nieszczęście dla widzewiaków futbolówka trafiała prosto w ręce wychowanka GKS-u. W 11. minucie pierwszy groźny strzał na bramkę Macieja Mielcarza oddali bełchatowianie. Po rzucie rożnym wykonywanym przez Macieja Małkowskiego minimalnie niecelny strzał oddał Jacek Popek. Kilka minut później groźną kontrę Widzewa zakończył Dudu, który źle dogrywał piłkę w pole karne GKS.
Wraz z upływem kolejnych minut to GKS coraz częściej dochodził do głosu. W 24. minucie spotkania lewą stroną ruszył Janusz Gol, który ograł aż 3 widzewiaków. Niestety pomocnikowi Bełchatowa zabrakło ostatniego podania i piłka spoczęła na głowie jednego z łódzkich obrońców. Chwilę później Małkowski posłał w pole karne Mielcarza prostopadłe podanie, do którego szybciej od Kamila Poźniaka dobiegł łódzki golkiper.
W kolejnej części gry na stadionie przy Sportowej 3 widzowie obejrzeli 2 rzuty rożne w wykonaniu GKS, po których zapanowało spore zamieszanie w polu karnym gości, ale na nieszczęście Brunatnych piłka nie zatrzepotała w bramce Mielcarza.
W 39. minucie pojedynku żółtą kartką upomniany został młody Poźniak, za... zbyt szybkie wznowienie gry z rzutu wolnego. Chwilę później pierwszą zmianę przeprowadził klub z Łodzi. Z boiska zszedł kontuzjowany Mindaugas Panka, którego zastąpił Tomasz Lisowski i był to zły omen dla podopiecznych Andrzeja Kretka.
W ostatniej minucie pierwszej połowy bełchatowianie mieli aż dwie dogodne sytuacje do zdobycia gola. W pierwszej z nich Grzegorz Kuświk przebiegł 20 metrów z piłką, niestety w polu karnym Widzewa uderzył piłkę bardzo niecelnie. Przy drugiej akcji piękną prostopadłą piłką popisał się nie po raz pierwszy Maciej Małkowski. Do podania pomocnika GKS doszedł Kuświk, który po przyjęciu futbolówki na pierś padł w obrębie 5 metrów od bramki Mielarza, ale gwizdek sędziego milczał. Po pierwszej połowie 0:0 w derbach łódzkiego.
Po przerwie agresywniej zaczął GKS, co zaowocowało kilkoma groźnymi sytuacjami. Najlepszą z nich miał aktywny Małkowski, kiedy po uderzeniu z 30 metrów piłka przeleciała minimalnie nad bramką Mielcarza. W odpowiedzi Marcin Robak dostał piłkę w polu karnym Sapeli, ale i tym razem bramkarz GKS zachował się tak jak powinien. Zepchnął napastnika Widzewa do końcowej linii i tym samym uniemożliwił mu oddanie celnego strzału.
Po tych akcjach tempo meczu znacznie spadło i z dosyć atrakcyjnego meczu zrobił się istny mecz walki. Dopiero w 62. minucie spotkania z letargu przebudzili się piłkarze z Łodzi. W sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Łukasz Broź, ale i ten strzał łodzianina padł łupem bełchatowskiego golkipera. 5. minut później ponownie groźną akcję przeprowadzili widzewiacy, ale podania Lisowskiego w polu karnym GKS nie przeciął żaden z piłkarzy Łodzi.
W 79. minucie spotkania boisko z powodu kontuzji musiał opuścić Sapela, którego zastąpił młody wychowanek GKS Łukasz Budziłek i wraz z tą zmianą Widzew przestał atakować. Kilka chwil później ze stałego fragmentu ponownie dośrodkował Małkowski. Ponownie była to bardzo dobra wrzutka, lecz na końcu strzał ponownie okazał się niecelny.
Między 80. a 90. minutą spotkania sędzia pokazał aż 3 żółte kartki, w tym dwie dla zawodników Widzewa. Do regulaminowego czasu gry sędzia Gil doliczył aż 5 minut, co wykorzystali piłkarze Macieja Bartoszka. W 94. minucie meczu idealną sytuację do zdobycia zwycięskiej bramki miał GKS. Aktywny Małkowski wyłożył piłkę przed pole karne Marcusowi da Silvie, ale ten nie trafił do pustej bramki z 16. metrów. Chwilę później przyszła upragniona chwila dla bełchatowian.
W 95. minucie meczu rzut wolny wykonywał Małkowski. Piłka znalazła się pod nogami Marcina Drzymonta, który jakimś sposobem zdołał skierować futbolówkę do bramki Mielcarza. 1:0 dla GKS.
Chwilę później sędzia Gil zakończył spotkanie, który mimo małej ilości emocji wygrali Brunatni i to oni, przynajmniej do kolejnego meczu obu drużyn, będą rządzić w województwie łódzkim.
GKS Bełchatów - Widzew Łódź 1:0 (0:0)
1:0 - Drzymont 90+6'
Składy:
GKS Bełchatów: Sapela (75' Budziłek) - Tanevski, Drzymont, Lacić, Popek, Da Silva, Baran, Gol, Małkowski, Poźniak (89' Nowak), Kuświk.
Widzew: Mielcarz - Ben Radhia, Bieniuk, Pinheiro, Dudu, Sernas, Panka (40' Lisowski), Broź, Grzelczak, Durić (60' Grzelak), Robak.
Żółte kartki: Poźniak, Tanevski, Baran (GKS) - Broź, Robak, Pinherio (Widzew).
Sędzia: Paweł Gil (Lublin).
Ocena GKS: 4 - Bełchatowianie po serii porażek w końcu zdobyli upragnione 3 punkty. W piątek bardzo dobrze bite stałe fragmenty gry siały ogromne spustoszenie pod bramką gości, a jeden zaowocował golem i to od razu zwycięskim.
Ocena Widzewa: 2 - Mieli przyjechać jak po swoje i wydaje się, że pewność siebie zgubiła ich w tym meczu. Można im zarzucić brak ambicji i zadowolenie remisem. W ostatnich minutach, mimo kilku dobrych sytuacji do zdobycia gola, zostali skarceni za brak zaangażowania.