Fabiański wskoczył do bramki Kanonierów przed miesiącem, bowiem kontuzji łokcia doznał Manuel Almunia. Polak świetnie zaprezentował się w kolejnych spotkaniach londyńczyków i zaczęły na niego spływać pochwały nie tylko od Wengera, ale i ze strony kibiców oraz angielskich mediów.
- On zawsze czuł, że gdyby był oceniany za kilka kolejnych występów, wtedy mógłby pokazać, jak dobry jest. Zawsze czuł, że jest jednak oceniany tylko za jeden mecz i był pod presją, by pokazać się w tym jednym spotkaniu. Teraz jest bardziej wyluzowany - mówi Wenger, który twierdzi, że Fabiański to naturalny bramkarski talent, który rozwija się szybciej od innych: - Jest głośniejszy, niż się wydaje, że jest. Jestem zaskoczony tym, że w czasie meczu mówi tak dużo. On jest kimś, kogo nazywam naturalnym bramkarzem. Rytm spotkania przepływa przez jego ciało. On czuje, co się wydarzy. Jest bardzo utalentowany technicznie. Ma to, co rozwija się u bramkarzy między 28 a 38 rokiem życia.
W poprzednich rozgrywkach na Fabiańskiego spadły gromy za występy przeciwko FC Porto i Wigan Athletic, kiedy bramki stracone przez Kanonierów szły głównie na jego konto. Zdaniem Wengera krytyka, zwłaszcza młodych zawodników jest szerszym problemem w futbolu. - Oczywiście błędy z poprzedniego sezonu odbiły się na nim. Mecz z Porto był dla niego bardzo zły - mówi i dodaje: - Problem zaufania jest ciekawym zagadnieniem w sporcie uprawianym na najwyższym poziomie. Szybko się je traci, a długo odbudowuje. Jeśli masz uznane nazwisko i zrobisz błąd, ludzie powiedzą: miał słabszy dzień. Jeśli wchodzisz do drużyny i popełnisz błąd, ludzie powiedzą, że nie jesteś wystarczająco dobry. To ogromna różnica.