Ruch zmęczony pucharem?

Po słabej grze Ruch bezbramkowo zremisował z Arką. Niewiele brakowało, a Niebiescy spotkanie z zespołem z Gdyni mogli nawet przegrać. Po spotkaniu piłkarze z Cichej zastanawiali się, co mogło wpłynąć na ich słabszą postawę w sobotniej grze.

Michał Piegza
Michał Piegza

Arka ostatni mecz ligowy rozegrała w ubiegłą sobotę. Ruch grał w niedzielę w Lubinie, a następnie w środę 120 minut w Pucharze Polski w Olsztynie. Dalekie podróże i walka na ciężkiej murawie na Warmii i Mazurach, zdaniem niektórych piłkarzy z Cichej sprawiła, że w spotkaniu z dobrze przygotowaną fizycznie Arką, Niebiescy nie potrafili stworzyć sobie zbyt wielu okazji bramkowych. - Chyba wykończył nas środowy mecz. Przecież w Olsztynie graliśmy dogrywkę. Daliśmy tam trochę z siebie, żeby awansować - starał się tłumaczyć słabszą dyspozycję swoją i kolegów Maciej Jankowski. - Arka ma bardzo dobrą obronę i trudno było nam ich zaskoczyć - dodał napastnik.

Wymówek nie szukał jeden z najbardziej doświadczonych graczy Ruchu. Marcin Malinowski, który w środku pola toczył zażarte boje z agresywnie nastawionymi piłkarzami gości. Jednak wiele w ofensywie wskórać nie zdołał. - Po prostu, zagraliśmy słaby mecz i trzeba się cieszyć z punktu. Inne były założenia, a inne nasze ich wykonanie - smucił się piłkarz Ruchu. - Druga połowa w naszym wykonaniu wyglądała trochę lepiej - starał się szukać pozytywów stoper Ruchu Rafał Grodzicki. - Jednak wszyscy zagraliśmy źle, mieliśmy dużo strat. Może kilka razy uratowałem zespół, ale nie ustrzegłem się błędów - krytycznie ocenił swój występ zawodnik pełniący funkcję kapitana po zejściu z placu gry Michała Pulkowskiego.

Im bliżej było końca meczu, tym próby ataku Ruchu były coraz bardziej chaotyczne. W jednej z ostatnich akcji piłkę źle wyprowadził Rafał Grodzicki. - Chciałem zagrać do Wojtka Grzyba i... widać było jak podałem. To mówi samo za siebie - podsumował piłkarz Ruchu. - Arka traci mało bramek i w spotkaniu z nami podtrzymali passę - dodał Łukasz Janoszka, który w drugiej połowie starał się ożywić zespół. Jednak po kilku nieudanych akcjach świeżo upieczony ojciec spasował.

Na nic zdały się zmiany przeprowadzane przez Waldemara Fornalika. Latem Ruch stracił swoje najcenniejsze skarby - Artura Sobiecha oraz Andrzeja Niedzielana i skutki tego odczuwa do teraz. - Dzięki nim oraz poukładanej grze z tyłu Niebiescy byli wysoko w tabeli. Teraz nie ma tej dwójki i wszystko się im rozregulowało - obiektywnie ocenił obrońca Arki Gdynia Maciej Szmatiuk.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×