Bednarek docenia klasę swojego byłego zespołu, ale jednocześnie zapewnia, że Arka nie jest bez szans na wygraną w starciu z drużyną Marcina Sasala.
- Korona to mój były klub i z tego względu interesuję się wynikami tej drużyny. Tabela pokazuje, że dziś ten zespół wydaje się być faworytem na papierze, ale każdy klub, który przyjeżdża do Gdyni, ma tutaj bardzo ciężko i ma obawy przed nami. To samo tyczy się Korony. Rozmawiałem nawet o tym telefonicznie z Edim Andradiną i powiedziałem mu żeby przygotowali się na grę w Gdyni. Zresztą drużyna z Kielc gra nieco inaczej u siebie, a inaczej na wyjeździe, ale przy specyfice naszego boiska postaramy się o zwycięstwo.
Gdyński obrońca odniósł się także do swojej obecnej sytuacji w drużynie, do której w dużym stopniu przyczyniła się seria kontuzji w ostatnim okresie czasu.
- Jeszcze nie miałem takiego okresu w karierze, aby przechodzić z kontuzji w kontuzję. Nie jest to nic przyjemnego, ale bardzo chciałbym być w pełni do dyspozycji trenera Pasieki. Niestety nie mogłem długo grać i przez to brakuje mi rytmu meczowego. Dlatego ciężko mówić o szansach na występ. Cały zespół gra obecnie przecież bardzo dobrze w obronie, nic więc dziwnego, że nie jestem przewidziany do gry na lewej obronie.
Bednarek to obrońca, ale z inklinacjami do gry ofensywnej, nie unika pojedynków jeden na jeden i ma dobre dośrodkowanie. W swojej karierze występował już w drugiej linii, gdzie obecnie może na lewej stronie pomocy zastąpić kontuzjowanego Denisa Glavinę.
- Przychodząc do Kielc rozpoczynałem jako lewy pomocnik, dopiero później przekwalifikowano mnie na ofensywnego lewego obrońcę. Pamiętam, że strzeliłem nawet kiedyś jedną bramkę w lidze i to właśnie przeciwko... Arce. Dlatego w taktyce, którą preferujemy w Gdyni i pod nieobecność Denisa mógłbym także grać na skrzydle. Wiem, że obecnie nie jestem przez trenera przewidziany na obronę, więc może będę przydatny jako ofensywny gracz w pomocy? - zastanawia się piłkarz.