Bramki palce lizać - relacja z meczu Zawisza Bydgoszcz - Jarota Jarocin

Piękne bramki padały na zakończenie piłkarskiej jesieni w Bydgoszczy. Wszystkie były udziałem graczy Zawiszy, którzy po zwycięstwie nad Jarotą skutecznie odrabiają straty do lidera z Grudziądza.

Po raz pierwszy od czasu pamiętnego spotkania z Widzewem na bydgoskim stadionie mogli zasiąść miejscowi kibice. Nie było ich wielu, bo sama pora (13:00) oraz fatalna pogoda nie zachęcały do przyjścia na sobotni mecz. Ci, którzy zostali w domach niech żałują, bo gracze Zawiszy udanie zakończyli piłkarską jesień w mieście nad Brdą przepięknymi trafieniami. - Z dopingiem naszych sympatyków gra nam się zupełnie inaczej - podsumował obrońca Cezary Stefańczyk. - Wcześniej czuliśmy się tutaj właściwie jak na sparingach i to nam nie pomagało. Teraz widać efekt.

Właśnie defensorzy gospodarzy byli głównymi aktorami sobotniego spotkania. Jeszcze przed zejściem do szatni Maciej Dąbrowski zawisł w powietrzu i pięknym strzałem głową pokonał Brzostowskiego. To wyraźnie dobiło żwawą do tej pory ekipę trenera Czesława Owczarka. - Nie ma znaczenia kto strzela bramki, czy napastnicy lub obrońcy. Liczą się trzy punkty. Ta wygrana była nam niezwykle potrzebna, bowiem chcieliśmy odnieść trzecie zwycięstwo - twierdzi Dąbrowski.

W drugiej części na boisku dominował już tylko Zawisza. Efektem tego było przepiękne trafienie Cezarego Stefańczyka. Bydgoski obrońca poszedł prawym skrzydłem i zdecydował się na dośrodkowanie. Piłka jednak nabrała takiej rotacji, że Brzostowski źle obliczył jej lot i futbolówka wpadła mu ''za kołnierz''. - Po prostu zaryzykowałem i się udało - dodał szczęśliwy strzelec. - Podobną bramkę strzeliłem podczas potyczki z Nielbą Wągrowiec. Jarota to był zdecydowanie najtrudniejszy rywal jaki przyjechał do Bydgoszczy.

Na pożegnanie piłkarskiej jesieni, już w doliczonym czasie gry wynik w sytuacji sam na sam ustalił Jakub Wójcicki. Miejscowy napastnik otrzymał idealne podanie ze środka boiska i w pełnym biegu minął Brzostowskiego. Później wystarczyło mu tylko dopełnić formalności.

Wygrana gospodarzy oznacza, że bydgoszczanie utrzymali drugie miejsce w tabeli i mają dwa punkty przewagi nad trzecią w tabeli Miedzią Legnica. Warto podkreślić, że ostatni mecz oglądało kilku piłkarzy, którzy 50 lat temu wywalczyli historyczny awans z Zawiszą do Ekstraklasy. - Pozostaje mieć nadzieję, że za pół roku będziemy świętować podobny do I ligi - cieszył się Bronisław Waligóra.

Zawisza Bydgoszcz - Jarota Jarocin 3:0 (1:0)

1:0 - Dąbrowski 45'

2:0 - Stefańczyk 80'

3:0 - Wójcicki 90+4'

Zawisza: Witan - Dąbrowski, Warczachowski, Wasikowski (90' Cuper), Stefańczyk, Galdino, Klofik (75' Ślifirczyk), Okińczyc (51' Juszkiewicz), Maziarz, Kanik (58' Tarnowski), Wójcicki.

Jarota: Brzostowski - Idzikowski, Kieliba, Śliwa, Oczkowski, Czabański (62' Stawiński), Danielak, (85' Skowron), Bartoszak, Gościniak (71' Juracki), Pacyński (53' Jeżewski), Garbarek.

Żółte kartki: Dąbrowski (Zawisza) oraz Kieliba, Danielak (Jarota).

Sędzia: Maciej Lewicki (Gdańsk).

Widzów: 1000.

Komentarze (0)