Znowu mamy szansę sporo osiągnąć - rozmowa z Radosławem Majewskim, pomocnikiem Groclinu Grodzisk Wlkp.

Nieco ponad rok temu był jeszcze piłkarzem III-ligowego Znicza Pruszków. Jego kariera rozwinęła się jednak błyskawicznie i dziś jest podstawowym zawodnikiem czołowego klubu Orange Ekstraklasy. Radosław Majewski, bo o nim mowa, przygotowuje się do rundy wiosennej i liczy, że wraz z Dyskobolią ponownie sięgnie po Puchar Polski i miejsce na podium rozgrywek ligowych.

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński

Szymon Mierzyński: Pracujecie z trenerem Jackiem Zielińskim już pół roku. Jak byś porównał tego szkoleniowca do Macieja Skorży?

Radosław Majewski: Nie chciałbym w ten sposób odpowiadać, jednak uważam, że od każdego z nich można się czegoś ciekawego nauczyć. Maciej Skorża postawił poprzeczkę bardzo wysoko, gdy odchodził, ale trenerowi Zielińskiemu od początku szło dobrze. Zresztą każdy z nas wie, o co gramy i myślę, że również w tym sezonie mamy szansę sporo osiągnąć.

Dostrzegłeś jakieś różnice w sposobie pracy obu szkoleniowców?

- Maciej Skorża to większy teoretyk. Za jego kadencji, mieliśmy więcej zajęć poświęconych taktyce. Poza tym narzucono nam dużą dyscyplinę. Teraz, gdy pracujemy z trenerem Zielińskim, można powiedzieć, że mamy nieco więcej luzu.

Ostatnio spekulowano, że znów możesz trafić pod skrzydła trenera Skorży, bo interesowała się tobą Wisła Kraków. Chciałbyś odejść czy wolisz pozostać w Groclinie?

- W ogóle nie zaprzątam sobie głowy takimi sprawami, bo uważam, że to może źle wpłynąć na moją formę. W Grodzisku Wlkp. czuję się bardzo dobrze, to tutaj dostałem szansę pokazania się w I lidze, dlatego nie mam powodu, by odchodzić.

W Groclinie masz też pewniejszą pozycję w zespole...

- W ten sposób akurat nie mogę myśleć. W naszej drużynie też jest konkurencja i każdy chce grać. Zresztą na mnie też nie od razu stawiano. Szansę dostałem dopiero u trenera Skorży.

Jak oceniasz obecny układ sił w Orange Ekstraklasie i na której pozycji widzisz Groclin po zakończeniu sezonu?

- Wisła Kraków jest zdecydowanym faworytem do mistrzostwa i raczej nikt jej nie dogoni. Ale miejsce na podium jest jak najbardziej realne. Mamy niezłą pozycję po rundzie jesiennej i jeśli podtrzymamy dobrą passę i nie będziemy tracić punktów ze słabszymi rywalami, na pewno będziemy wysoko.

Większość mediów nie wymienia jednak Dyskobolii w gronie faworytów...

- Nie mówi się o nas tylko dlatego, że nie jesteśmy tak medialnym klubem, jak inne znajdujące się w czołówce. Ale jesienią już pokazaliśmy, na co nas stać. Wygraliśmy z Lechem i Koroną, a porażka z Legią była minimalna. Czasem jest to trochę smutne, że się nas pomija. Gdy zdobywaliśmy Puchar Polski, w niektórych gazetach była ledwie wzmianka na ten temat...

Skoro mówimy o Pucharze Polski, to przed Groclinem ćwierćfinałowy dwumecz z Ruchem Chorzów. Los był chyba dla was dość łaskawy?

- Znamy ten zespół niemal na pamięć. Graliśmy z nim dwukrotnie w lidze, a także w Pucharze Ekstraklasy. Wiosną jednak chorzowianie mogą być już inną, silniejszą drużyną, bo dokonują sporo transferów. Ale dla nas cel jest jasny: chcemy powtórzyć osiągnięcia sprzed roku.

Gra na trzech frontach to spore wyzwanie. Myślisz, że da się pogodzić występy w obu pucharach z ligą?

- To nie powinno stanowić większego problemu. Rok temu wprawdzie w lidze zbyt wiele nie osiągnęliśmy, ale tylko dlatego, że mieliśmy słabszą jesień, bo wiosną spisywaliśmy się dobrze. Poza tym kadra naszego zespołu jest szeroka i wyrównana. W każdej chwili trener może dokonywać zmian i na pewno siła Groclinu nie będzie mniejsza.

Wydaje się, że trenerzy wypracowali dobre proporcje w doborze zawodników, bo w każdej formacji macie mieszankę młodości z rutyną.

- Tak się złożyło, że w ataku doświadczony Adrian Sikora gra z Filipem Ivanovskim, moim partnerem w pomocy często jest Igor Kozioł, a Tomek Jodłowiec w obronie ma obok siebie Radka Mynara. Myślę, że to dobre rozwiązanie, bo młodzi piłkarze mają sporo polotu, ale jednocześnie nabywają doświadczenie od starszych. Ja uczę się przede wszystkim od Igora, który odpowiednio mnie ustawia na boisku i dużo podpowiada. Nie wszystko wychodzi mi jeszcze idealnie, ale pracuję nad tym.

Debiut w reprezentacji Polski już za tobą. Liczysz po cichu na dłuższą przygodę z kadrą, a może nawet wyjazd na EURO 2008?

- Nie wybiegam tak daleko w przyszłość. Na razie skupiam się na treningach i dobrym przygotowaniu do rundy wiosennej. Do tematu reprezentacji podchodzę spokojnie. Wszystko zależy ode mnie. Jeśli w lidze będę dobrze grał, być może postawią na mnie również w reprezentacji.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×