Zawodnik Miedziowych z Ruchem Chorzów i ze Śląskiem Wrocław miał okazję do zdobycia bramki z rzutu wolnego. Nie udało się. Dopiero w pojedynku z Widzewem piłka zatrzepotała w siatce rywali. W 14. minucie meczu z łodzianami Dawid Plizga najpierw przeprowadził solową akcję, po której został sfaulowany. Sam podszedł do piłki i uderzył idealnie nad murem w sam róg bramki rywali. - Poprzednie sytuacje były lepsze, ponieważ piłka była ustawiona bliżej bramki i bardziej na środku - ocenia zawodnik Zagłębia.
Więcej niż o samym meczu mówiło się o reakcji kibiców Zagłębia. Ci wygwizdali swoich zawodników już przed spotkaniem, w trakcie jego trwania nie dopingowali, a gdy zawodnicy podeszli do nich po zakończeniu pojedynku, znów zostali wygwizdani.
- Byliśmy przygotowani na złą reakcję kibiców, nie wiedzieliśmy jaka ona będzie. Wiedzieliśmy, że dzisiaj nie będziemy mieć od nich wsparcia. Trudno się mówi. Wychodzimy na boisko i walczymy o trzy punkty. Tylko zwycięstwami możemy zaskarbić ich sympatię - przyznaje był gracz GKS-u Katowice.
Fanów byli zdegustowani postawą piłkarzy w derbowym meczu ze Śląskiem Wrocław. Miedziowi przegrali go 1:3, ale zdaniem kibiców, odpuścili te spotkanie i w ogóle nie walczyli. - Kibice mają żal o porażkę ze Śląskiem, ale przede wszystkim o styl. Sami wiemy, że nie zagraliśmy tak jak powinniśmy. Szkoda, iż trafiło to na taki mecz ze Śląskiem. Gdyby przeciwnik był inny, to myślę, że trochę inaczej zostałoby to odebrane. Zostało nam walczyć do końca rundy, aby zebrać jak najwięcej punktów - mówi.
Sporo negatywnych komentarzy można było przeczytać w internecie. Jednak Plizga przyznaje, że nie wchodzi na fora internetowe Zagłębia. - Myślę, że lepiej jest nie czytać for internetowych - tak dla spokojnej głowy. Ja osobiście nie czytam w ogóle. Za kolegów nie mogę się wypowiadać.
Słaba postawa Zagłębia w meczu z Widzewem mogła mieć przyczynę w murawie. Płyta boiska jest w opłakanym stanie i więcej jest na niej piachu niż samej trawy. To bardzo utrudnia grę i nie pozwala rozwinąć skrzydeł drużynie atakującej. - Nie można nazwać tego murawą. To jest sam piasek, wysypany i zwałowany. To nie jest atut. Ciężko jest grać na tym. Robią się na tym muldy, piłka podskakuje i niewiele można zrobić. Można powiedzieć, że kret wychodzi - rozkłada bezradnie ręce bohater piątkowego meczu.
Dzień przed spotkaniem okazało się, że włodarze wstrzymali premie meczowe dla piłkarzy i sztabu szkoleniowego. Plizga mówi, iż one nie są najważniejsze, kiedy wychodzi się na murawę. - Wychodzimy na boisko i nie myślimy o tym, że premie są zamrożone. Im więcej wygramy, tym lepsze pole do rozmów mamy. Tabela jest ciasna i między zespołami jest znikoma różnica. Każdy mecz może przesądzić o miejscu - kończy.