Krakowian, którzy przegrali aż 10 na 12 ligowych spotkań, czekają teraz dwa wyjazdowe mecze - z Widzewem i Jagiellonią Białystok. Rundę zakończą przed własną publicznością z GKS-em Bełchatów. - Nie dzielę spotkań na ważne i mniej ważne. Wszystkie są tego samego gatunku. Do końca rundy wykorzystam ten materiał ludzki, który mamy. Tak jak powiedziałem, jeśli zdobędziemy do końca rundy 6 punktów, to jestem pewien, że się utrzymamy - zapewnia Szatałow, który przed piątkowym starciem w Łodzi wypowiada się dość odważnie: - Jesteśmy nastawieni pozytywnie i bojowo. Jedziemy do Łodzi z optymizmem. Jeśli będziemy nastawiać się na remisy, będziemy przegrywać.
W porównaniu z ostatnim spotkaniem z Wisłą, trener Cracovii będzie miał już do dyspozycji Mateusza Klicha (pauzował za kartki) i Radosława Matusiaka (ostatnio kontuzja). Ten pierwszy w mijającym tygodniu narzekał jednak na ból mięśnia łydki. Mimo to Szatałow odsunął od kadry na mecz jego naturalnego zmiennika, Aleksandr Suworowa. - Wybrałem ludzi, którzy teraz wyglądają najlepiej na treningach. Suworow ma być wyjątkiem? Ja myślę, że nie może. Nie można upierać się przy nazwiskach. Mamy cztery punkty i trzeba szukać rozwiązań - tłumaczy trener. - Co będzie jeśli Klich nie będzie mógł zagrać i nie będzie też Suworowa? Nic się nie stanie. Łuczak dał dobrą zmianę z Wisłą. Minusem jest to, że wcześniej długo nie grał. Jest ambitny, a ja lubię wszystkich ambitnych zawodników. Jego ocena jest pozytywna - dodaje.
Trener Pasów uważa, że najmocniejszą stroną Widzewa jest atak. Jego opinii nie burzy nawet to, że Darvydas Sernas nie może trafić do siatki rywali od 8 spotkań, a Marcin Robak od 3. - Widzew ma jedną z najlepszych linii ataku. Sernas i Robak tworzą naprawdę groźny duet. Każdemu napastnikowi, zwłaszcza w lidze polskiej zdarza się zatracić walory, ale zrobimy wszystko, żeby nie obudzili się z nami - zapewnia Rosjanin.
Ze względu na kontuzje do Łodzi nie mogli pojechać Łukasz Mierzejewski, Łukasz Merda i Mariusz Sacha. Ze względów sportowych obok Suworowa do kadry meczowej nie załapali się Marek Wasiluk i Tomasz Moskała.