Biała Gwiazda zdała egzamin

Pokonując 1:0 Zagłębie Lubin, Wisła Kraków sięgnęła po trzecie ligowe zwycięstwo z rzędu. Systematycznie punktowanie pozwoliło Białej Gwieździe wspiąć się na pozycję wicelidera ekstraklasy. Ekipa Roberta Maaskanta udowodniła, że potrafi wygrywać także spotkania, w których nie gra olśniewająco.

Obok Miedziowych wicemistrzowie Polski w ostatnich tygodniach pokonali również Cracovię (1:0), Legię Warszawa (4:0). Z tych trzech spotkań, tylko przeciwko Wojskowym zagrali tak, jak marzą kibice. Przeciwko Pasom i Zagłębiu grali wręcz słabo, ale udało im się zgarnąć z boiska komplet oczek.

- To było szczęśliwe zwycięstwo, ale bardzo ważne. Cieszę się, że potrafimy wygrywać takie spotkania, w których decyduje zaangażowanie i wola zwycięstwa - mówi Maciej Żurawski, który w ostatnią niedzielę asystował przy zwycięskim trafieniu Andraża Kirma w 88. minucie gry. - Wielkie drużyny wygrywają też wtedy, kiedy nie grają dobrze. Pokazaliśmy więc, że jesteśmy dobrą drużyną - tłumaczy Słoweniec.

Po wysokim zwycięstwie z Legią wszyscy liczyli na to, że Biała Gwiazda w co najmniej podobnych rozmiarach pokona Miedziowych. Wiślacy próbują tłumaczyć dlaczego tak się nie stało. - Lepiej się gra tak, jak z Legią, która przyjeżdża i nie muruje bramki. To są lepsze widowiska. Zagłębie się cofnęło i grało z kontry. Ciężko grać atakiem pozycyjnym, ogólnie polskie drużyny mają z tym problem. Jest nad czym pracować, żeby w takich meczach strzelać jak najszybciej bramkę, bo potem się męczymy. Możemy mieć pretensje do siebie, bo trzeba grać szybciej piłką, szukać miejsca na boisku - analizuje Łukasz Garguła. - Powtarzałem sobie, że nie można zwariować po Legii. Takie mecze jeszcze będą, że gra nie będzie piękna, ale będą trzy punkty, jak z Zagłębiem. Ciężko jest po takim meczu z Legią, bo zawodnicy są podbudowani i może zbyt pewni siebie, a potem - nie umniejszając Zagłębiu - przyjeżdża Zagłębie i ciężej się zmobilizować na taki słabszy zespół - dodaje "Żuraw".

Również zdaniem Roberta Maaskant kłopotem Wisły przed meczem z Zagłębiem była właśnie motywacja. Holender sięga jednak głębiej, niż Żurawski: - Wcześniej graliśmy trzy bardzo ważne mecze z rzędu. Jeden przegraliśmy, dwa wygraliśmy. Kiedy grasz bardzo dobry mecz przeciwko Legii Warszawa, każdy następny będzie trudniejszy i tak było. - Trener przestrzegał nas, że zazwyczaj po tak efektownym zwycięstwie, jak z Legią kolejny mecz jest bardzo ciężki i trzeba po raz drugi udowadniać swoją dobrą dyspozycję. Wiedzieliśmy, że czeka nas trudne spotkanie. Dobrze, że rozstrzygnęliśmy je na swoją korzyść w końcówce. To kolejny mecz, który nas powinien wzmocnić psychicznie - twierdzi z kolei Cezary Wilk i wtóruje mu Garguła: - W takich meczach poznaje się charakter drużyny. Wisła ten charakter ma. Pozytywne w takich meczach, jak z Zagłębiem jest to, że wiadomo nad czym pracować. Nie możemy myśleć o tym, że jesteśmy w optymalnej dyspozycji. Nikt się nie położy przed nami na boisku. Jest dużo materiału do analizy. Wiele błędów popełniliśmy i jest co poprawiać. Ten mecz pokazał, że przed nami jeszcze wiele pracy.

Tylko od Wisły zależy czy rundę jesienną zakończy w roli wicelidera ekstraklasy. W 15. kolejce zmierzy się w Warszawie z Polonią i przy swoim zwycięstwie, obroni 2. lokatę w lidze bez oglądania się na wyniki spotkań Legii, Korony Kielce, GKS-u Bełchatów, Lechii Gdańsk i Górnika Zabrze. Do prowadzącej Jagiellonii Białystok traci 5 punktów.

Maaskant cieszy się, że jego praca z Białą Gwiazdą w końcu przynosi widoczne efekty i liczy na podtrzymanie dobrej passy: - Gdyby osiem tygodni temu ktoś powiedział, że będziemy w tym momencie na drugim miejscu, pewnie nikt by w to nie uwierzył. To dobra motywacja dla zawodników. Zdaję sobie sprawę z tego, że tak ciasno w polskiej lidze dawno nie było. Wróciliśmy do wyścigu. Do przerwy zimowej zostały dwa mecze. Jesteśmy w dobrej formie, wszyscy są zdrowi. Dwa zwycięstwa odnieśliśmy dzięki bramkom w samej końcówce. Jest atmosfera na walkę o pierwsze miejsce. To dobry cel na nadchodzące tygodnie.

Komentarze (0)