Skończyło się niestety jak zwykle - komentarze po meczu Stal Stalowa Wola - Motor Lublin

Na zakończenie rundy jesiennej Stal Stalowa Wola pokonała Motor Lublin 2:1. Spotkanie było w miarę dobrym meczem, szczególnie w drugiej połowie. Goście z Lublina po raz kolejny schodzili do szatni ze spuszczonymi głowami.

Tadeusz Łapa (trener Motoru): Jest mi niesamowicie żal straconych punktów. Drużyna wyszła zmobilizowana. Pierwsza połowa była dobra dla nas. Zdobyliśmy gola, a przy stanie 1:1 mieliśmy wyborną okazję do strzelenia kolejnego. Nie wiem jak można z dwóch metrów nie trafić w siedmiometrową bramkę. Można się było spodziewać, że Stal zrobi wszystko żeby wygrać. Stal wykorzystała brak umiejętności z naszej strony, gdyż nie zagrała jakoś rewelacyjnie. Przy drugim golu, jak i przy pierwszym, popełniliśmy indywidualne błędy. Po tym trafieniu powietrze zeszło z drużyny i zaczęła się taka pseudo gra z naszej strony. Stal miała jeszcze jedną ładną akcję i mogła zdobyć trzeciego gola. Praktycznie to było wszystko. To nie był ładnym pojedynek. Stalówka wykorzystała nasze braki w wyszkoleniu. Skończył się niestety jak zwykle.

Przemysław Mierzwa (Motor): Przegraliśmy to spotkanie, ale nie byliśmy zespołem gorszym. Mieliśmy idealną sytuację pod koniec pierwszej połowy i zapewne to wszystko wyglądałoby inaczej. Takich okazji nie można marnować. Stal w drugiej połowie przeprowadziła ładną akcje i zdobyła gola. Nie możemy tracić takich bramek. Jest obrońca, który musi to wybić, a nie patrzeć i nic nie robić. Pierwszą bramkę straciliśmy w podobny sposób. Nie można tak robić. Boli to wszystko, gdyż wynik remisowy byłby sprawiedliwy.

Sławomir Adamus (trener Stali): Przez cały tydzień rozmawiałem z drużyną o tym meczu. Nie można było patrzeć przez pryzmat tabeli na ich grę. Widziałem ich w spotkaniu z OKS Olsztyn. Ostrzegałem, że nie będzie łatwo. Ten zespół gra konsekwentnie w tyłach przez pewien czas. Nie mieliśmy przez 30 minut praktycznie żadnej sytuacji. Ta bramka nas obudziła. Dobrze, że do przerwy było 1:1, bo mógłby być problem. Była mobilizacja w szatni w przerwie i w drugiej połowie to było to, czego bym mniej więcej oczekiwał. Próbowaliśmy atakować, stworzyć jakąś okazję. To był bardzo ważny mecz. Gdybyśmy tego nie wygrali to musielibyśmy patrzeć za siebie, a tak to mamy ten komfort, że możemy zerkać na te najlepsze ekipy. Tabela jest bardzo spłaszczona. Mamy teraz inny pomysł na zimę i będzie można sobie coś tam pokombinować. Ta liga jest bardzo wyrównana. Mamy na pewno teraz jakiś oddech. Możemy się teraz cieszyć przez te parę miesięcy.

Rafał Turczyn (Stal): Miałem okazję na zdobycie gola jeszcze w pierwszej połowie, ale zabrakło paru centymetrów. Byłaby zapewne ładna bramka. Ważne jest jednak to, że później trafił do siatki ktoś inny i zwyciężyliśmy. Mieliśmy wcześniej gorsze spotkania, taka lekka zadyszka. Mieliśmy jednak problemy kadrowe i pewnie to było przyczyną słabszych występów.

Kamil Gęśla (Stal): Mecz miał dla nas dwa oblicza. W pierwszej połowie ciężko nam było się przedostać w okolice pola karnego Motoru. Wiało dość mocno i mieliśmy problemy z wybiciem piłki na ich połowę. Liczyło się tylko to, żeby do przerwy był remis, a potem mieliśmy za cel zdobyć jedną albo dwie bramki. Ta stracona bramka nas obudziła i ruszaliśmy z większym zaangażowaniem na rywali.

Jaromir Wieprzęć (Stal): Te ostatnie mecze nie były w naszym wykonaniu dość dobrze. Cieszy to zwycięstwo i trzy punkty na koniec rundy. Nikt nie będzie pamiętał stylu, ale wynik i zwycięstwo oraz to, że mamy 28 punktów. Niewielu się spodziewało, że zdobędziemy ich aż tyle. Powinniśmy być zadowoleni. Są same plusy.

Źródło artykułu: